tag:blogger.com,1999:blog-60249930477186756482024-02-08T05:18:00.288+01:00In a two times at the timeBlangelhttp://www.blogger.com/profile/06852756912459569633noreply@blogger.comBlogger8125tag:blogger.com,1999:blog-6024993047718675648.post-42182974809366317842013-09-02T21:47:00.001+02:002013-09-03T18:24:19.218+02:00[ 5 ] "Dzięki Sam"<span style="font-family: inherit;">Cisza. Cisza i ciemność. Właśnie
to otaczało Margaret. Siedziała na werandzie przed domem sama, kiedy
nagle wszystkie światła zgasły. Dziewczyna nie widziała nawet
czubka własnego nosa.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Co się stało? - spytała, ale
nie uzyskała odpowiedzi.
</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Na ramieniu poczuła zimną dłoń
Sama. Znów się trząsł. <i>„Dlaczego on to robi?”</i> myślała.
Chłopak poprowadził ją w stronę domu. Nie chciała tam iść, ale
nie wiedziała co robić. Powinna wrócić do swojego mieszkania,
wtulić w ulubioną poduszkę i po prostu zasnąć. Zamiast tego ma
wejść do domu Sama w środku nocy? Gdzie spali jego rodzice? <i>„O
nie.”</i> Odsunęła się od chłopaka i spojrzała w jego stronę, a
przynajmniej miała nadzieję, że patrzy na niego.</span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5GCl1Q9qSXLpIxwMKbYYqcxKiLlycEFdxtAhFpp2hbjl7CeKN6t_dqO9YiLHpMmmXWywc0pGBRLirBJpqrHTISYBYviPo7oTHx_oNgWrfsfQJS4BHDiOvM1piOl4gaD1O0v09n33466w/s1600/tumblr_mrxw4vuD6n1sshldqo1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="145" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5GCl1Q9qSXLpIxwMKbYYqcxKiLlycEFdxtAhFpp2hbjl7CeKN6t_dqO9YiLHpMmmXWywc0pGBRLirBJpqrHTISYBYviPo7oTHx_oNgWrfsfQJS4BHDiOvM1piOl4gaD1O0v09n33466w/s320/tumblr_mrxw4vuD6n1sshldqo1_500.gif" width="320" /></a><span style="font-family: inherit;">- Powinnam już iść. - powiedziała
i zanim zdążyła wykonać jakikolwiek ruch, blondyn znów położył
jej rękę na ramieniu. Nie spodziewała się tego. Mimo wszystko
zauważyła, że uścisk różni się od tego sprzed kilku sekund.
Był pozbawiony </span>energii<span style="font-family: inherit;">. Jakby chłopak </span>próbował<span style="font-family: inherit;"> ją o coś poprosić
bez używania słów. </span><i style="font-family: inherit;">„Co teraz?” </i><span style="font-family: inherit;">przebiegło jej przez myśl i w
tym momencie już wiedziała, że przegrała. Nie mogła odejść.
Dlaczego? Sama tego nie wiedziała, ale coś mówiło jej, że nie
może teraz wrócić do domu. </span>
<br />
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span><br />
<span style="font-family: inherit;">W domu Sama było równie ciemno co
na ulicy. </span>Margaret<span style="font-family: inherit;"> szła za blondynem </span>próbując<span style="font-family: inherit;"> nie uderzyć o nic, co
mogło stać na długim korytarzu. Brunetka nigdy nie lubiła
ciemności. Nie bała się jej, ale za nią nie przepadała. W
ciemności wspomnienia wydawały się żywsze, boleśniejsze...</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Mam nadzieję, że nie masz psa. -
wyszeptała i lekko przyśpieszyła kroku, żeby być jeszcze bliżej
blondyna</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Nie. - </span>odparł<span style="font-family: inherit;"> Sam na co dziewczyn
trochę się rozluźniła. Nie lubił psów. </span>Zwłaszcza<span style="font-family: inherit;"> tych dużych.
- Ale mam siostrę.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Chyba nie jest groźna. - spytała
brunetka i ku własnemu zaskoczeniu, uśmiechnęła się.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Nie kiedy śpi. - mogłaby </span>przysiądź<span style="font-family: inherit;"> że w tym momencie chłopak też się uśmiechnął.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Przeszli jeszcze kawałek w ciszy
aż Sam nie kazał jej się zatrzymać, a sam poszedł gdzieś w głąb
domu. Po chwili Margaret </span>zobaczyła<span style="font-family: inherit;"> mały, jasny punkcik. </span>Zbliżał<span style="font-family: inherit;"> się. Sam stanął obok niej i podał jej świeczkę. Po czym zapalił
drugą.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Nie ma prądu. - oświadczył.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Domyślam się.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Dlaczego tak rzadko ze sobą
gadamy? - zapytał Sam. Dziewczyna zupełnie nie wiedziała co
powiedzieć. Zaskoczył ją tym. W sumie, nigdy się nad tym nie
zastanawiała. Nie lubiła rozmawiać z ludźmi ze szkoły. Sam był
pierwszy, przed którym się otworzyła.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaPmjDEUapwF59asttwxDUKXkVxIiiKa-F2lkFKBJ61ePqNQJ5inKOkU9k0vcbge-2wUpTyBY-NS7fHTCkduPjm7TAP7UISQfhsC6ghi8E9bTZZyV-aRBZnWvr9DXlN2rLxtT4pg3RCKE/s1600/tumblr_mrje7x1jrL1r78jkio1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaPmjDEUapwF59asttwxDUKXkVxIiiKa-F2lkFKBJ61ePqNQJ5inKOkU9k0vcbge-2wUpTyBY-NS7fHTCkduPjm7TAP7UISQfhsC6ghi8E9bTZZyV-aRBZnWvr9DXlN2rLxtT4pg3RCKE/s1600/tumblr_mrje7x1jrL1r78jkio1_250.gif" /></a></div>
<span style="font-family: inherit;">- Cały czas kręcisz się z
Alison...
</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- To ona kręci się wokół mnie! -
bronił się blondyn na co Margaret odpowiedziała uśmiechem – Nie
wiem, czego ode mnie chce. Czego one wszystkie chcą.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Zapadła cisza. M nie wiedziała,
co miała odpowiedzieć. Kompletnie nie rozumiała tych dziewczyn, o
których mówił chłopak. Jasne, mógł się im podobać, ale...
Dlaczego tak trudno było jej przyznać, że jej również się
podoba? Że lubi te jego zielone włosy? Nawet Ellie to zauważyła.
A była w mieście tylko przez kilka dni. Dlaczego więc ona
„nieustraszona” Margaret bała się przed sobą przyznać, że
podoba jej się Sam Gerard?
</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- O czym myślisz? - wyrwał ją z
zamyśleń.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Zastanawiam się co powiedzieć,
żebyś dał mi już iść do domu. - odpowiedziała i przez chwilę
wpatrywała się w chłopaka zastanawiając się, jak </span>zareaguje<span style="font-family: inherit;">. On
jednak tylko się uśmiechnął.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Tego mi brakuje w szkole. Kogoś z
kim można normalnie porozmawiać. - zaskoczyło ją to, co
usłyszała. Miała dokładnie takie samo zdanie. Może dlatego tak
polubiła Harrego? Bo z nim mogła normalnie porozmawiać. - Wszyscy
czegoś chcą. Nauczyciele chcą, żebym uczestniczył we wszystkich
możliwych konkursach, dziewczyny chcą, żebym gdzieś z nimi
poszedł, a chłopaki chcą ode mnie numery dziewczyn.
</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- A czego ty chcesz? - usłyszała
swój głos. Nie chciała tego powiedzieć. Ta rozmowa już teraz
była zbyt osobista. Nie była pewna, czy chce znać myśli Sama.
</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Ja? - sam znów się uśmiechnął.
W świetle świec ten uśmiech wydał się Margaret jeszcze bardziej
uroczy. Myślami wróciłam do dnia w którym te usta dotykały jej
ust. Była wtedy na niego taka zła... Ale mimo wszystko, miło
wspominała tamte kilka sekund. Może gdyby...<i> „O czym ty
myślisz?!”</i> skarciła ją je podświadomość <i>„Alison rozerwałaby
Cię na kawałki gdyby się dowiedziała!”</i></span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Chciałbym w spokoju zjeść
lunch. - znów wyrwał ją z zamyśleń jego głos. - I może zagrać
na gitarze...</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Dlaczego tego nie zrobisz? -
spytatła i od razu tego pożałowała. Znała odpowiedź na to
pytanie. A jednak Sam nie chciał tego powiedzieć. Spuścił wzrok i
przeczesał włosy dłonią. -No tak. Alison.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm_TpqfRIIWEPyetwmH2LJ_JcQEI0hkfEKGNkdFXVDU0_CLmgR54gqawPR6RO2d5jri60Hg9QTEmKYLx6L8l8jrbjYt6gdTp40MmDrtr7aWGZEkz1p-FvX8xyV2IG5RBl57yWemNLVOYY/s1600/Leaf-Line-Divider-small.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjm_TpqfRIIWEPyetwmH2LJ_JcQEI0hkfEKGNkdFXVDU0_CLmgR54gqawPR6RO2d5jri60Hg9QTEmKYLx6L8l8jrbjYt6gdTp40MmDrtr7aWGZEkz1p-FvX8xyV2IG5RBl57yWemNLVOYY/s1600/Leaf-Line-Divider-small.gif" /></a></div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;">Poniedziałek.
Margaret nie znosiła tego dnia. Zresztą jak i pozostałych. Jednak
dziś było inaczej. Szykując się do szkoły cały, na jej twarzy
widniał szczery uśmiech. Dlaczego? Dziś miała niepowtarzalną
okazję, żeby wkurzyć Alison. To będzie najlepszy dzień w życiu.
Nawet, jeżeli później Ali z tego życia piekło. Wychodząc z
mieszkania Margaret zastanawiała się tylko, dlaczego nie pomyślała
o tym wcześniej?!</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;">Przed
szkołą stał Sam.Ubrany w sprane dżinsy i zwykły, granatowy
t-shirt. Najwyraźniej na kogoś czekał. Na nią? Dlaczego miałby
to robić? To bez sensu...</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;">- Hej!
Margi. - zawołał z uśmiechem blondyn kiedy zbliżała się do
drzwi wejściowych.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;">- Cześć.
- przywitała się brunetka odwzajemniając uśmiech. - Czekasz na
kogoś?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;">- Nie.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;">A
więc jednak czekał na nią. Ale po co? Nie ważne. Nie obchodziło
ją to. Fakt, że Sam z nią gadał i wejdzie z nią do szkoły
przyprawi Alison o zawał. I o to chodziło.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;">- Idziesz
do szkoły? - spytała po chwili wskazując na drzwi wejściowe.
Chłopak uśmiechnął się i ruszył w ich stronę.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;">Mina
Alison była bezcenna, kiedy zobaczyła Margaret razem z Samem
śmiejących się, rozmawiających...
</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="widows: 8;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFbUk7IKZvm68C0UwAH3ElG9CegDanyqANlot1Bw2CGAA9u9kc2EdDPpEF7e0usKQh5DA4Dgfy7s2vKWek-SA1OhRH12DEhhyphenhyphenI1RaaZp5rcJm5YDtll_uJdZn8zVVuIjrf4W79EOH09UY/s1600/tumblr_mfvf0uZpTg1r78jkio9_250.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFbUk7IKZvm68C0UwAH3ElG9CegDanyqANlot1Bw2CGAA9u9kc2EdDPpEF7e0usKQh5DA4Dgfy7s2vKWek-SA1OhRH12DEhhyphenhyphenI1RaaZp5rcJm5YDtll_uJdZn8zVVuIjrf4W79EOH09UY/s1600/tumblr_mfvf0uZpTg1r78jkio9_250.gif" /></a><span style="font-family: inherit;">Niepewnie
do nich podeszła i uśmiechnęła się do chłopaka.
</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;">-Hej
Sammy! - przywitała się nie zwracając uwagi na stojącą obok
brunetkę. Zanim blondyn zdołał cokolwiek odpowiedzieć Margaret
położyła rękę na jego ramieniu, czym strasznie zdenerwowała
Ali.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;">-Ja
już pójdę. - powiedziała Margi. Po czym odeszła. Nie odwracała
się już. Wiedziała, że nieźle wkurzyła swoją rywalkę i nie
chciała tego widzieć.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;">Wystarczył
jej głos Sama który wołał za nią.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;">-Do
zobaczenia później!</span></div>
<br />
<div align="JUSTIFY" style="widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;"><i>„Dzięki
Sam”</i> pomyślała i aż się uśmiechnęła. Czyżby chłopak </span>przejrzał<span style="font-family: inherit;"> jej plan? Przecież zawsze próbował powstrzymywać ją od </span>rywalizowania<span style="font-family: inherit;"> z Alison. Dlaczego więc robi coś, co ją wkurzy?
Wiedział, jak dziewczyny nawzajem na siebie działają. Więc
dlaczego to robił?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="text-align: right; widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;"><b>__________________</b></span></div>
<div style="text-align: right; widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: right; widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Nie jestem do końca przekonana do tego odcinka...</b></span></div>
<div style="text-align: right; widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Pisałam go chyba z tydzień z kilkudniową przerwą i to było najgorsze, co mogłam zrobić. Kompletnie zgubiłam wątek i w pewien sposób styl, w jakim pisałam.</b></span></div>
<div style="text-align: right; widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;"><b>I pomimo, że podoba mi się ostatni akapit, to cała ta druga część jakoś mi nie pasuje.</b></span></div>
<div style="text-align: right; widows: 8;">
<span style="font-family: inherit;"><b>A jednak inaczej nie potrafię tego napisać.</b></span></div>
<div style="text-align: right; widows: 8;">
<b>Nie jestem też pewna, czy powinnam to kwalifikować, jako jedną część. Może powinnam napisać, że to tyko połowa?</b></div>
<div style="text-align: right; widows: 8;">
<b>Sami zdecydujcie...</b></div>
Blangelhttp://www.blogger.com/profile/06852756912459569633noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6024993047718675648.post-50417644252493046952013-08-21T15:02:00.002+02:002013-08-21T15:02:17.435+02:00[ 4 ] część 2 "Czekałem na Ciebie."<span style="font-family: inherit;">Kiedy Margaret dotarła pod drzwi
domu Harrego ogarnął ją strach.<i>"A jeśli mnie nie pamięta ?"</i>
odezwał się głos w jej głowie. Szybko się jednaj uspokoiła
powtarzając sobie, że coś wymyśli. Wzięła głęboki wdech i
już miała chwycić za kołatkę, kiedy drzwi nagle się otworzyły.
</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Przed Margaret stał wysoki, trochę
zgarbiony facet koło pięćdziesiątki. Był elegancko ubrany.
Wyglądał o wiele lepiej, niż większość mężczyzn w mieście.
Jego włosy były prawie całkowicie białe. Do tego jego szczękę
pokrywał kilkudniowy zarost koloru włosów. Jego szare oczy groźnie
spoglądały prosto na dziewczynę. Mierzył ją wzrokiem. Oceniał.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- O co chodzi? - odezwał się w
końcu nieco </span>zachrypniętym<span style="font-family: inherit;"> głosem. Za to Margaret nie mogła
wydobyć z siebie żadnego </span>dźwięku<span style="font-family: inherit;"> Była kompletnie i całkowicie
przerażona. Przez całe swoje życie była przekonana, że sąsiad
spod 3 jest najgorszym, co ją spotkało. Ale ten facet... Jego
postawa, wygląd i sposób w jaki patrzył ... cała jego postać
sprawiała, że po plecach brunetki przechodził zimny dreszcz.
</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Siwowłosy mężczyzna zmarszczył
czoło i wyprostował się lekko dając Margi do zrozumienia, że
czeka na odpowiedź. Dziewczyna wzdrygnęła się i szybko
wyprostowała, żeby wydać się wyższą.</span><i style="font-family: inherit;"> "Jakby to coś mogło
pomóc"</i><span style="font-family: inherit;"> rozbrzmiewał głos w jej głowie. Jak ona go </span>nie znosiła<span style="font-family: inherit;"> ...</span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-V9WFVdvZbtoejHjx0i-uh1N059RyPqwP0fX_muG-uLA0sw8XfpvzoP-ar-Rs7pCg7ag_HHa-mmXsEZPiAgfEUphXD8oLfBlj3SkiCJOsATwY4d9rkzM7UJfwTihOQ4013gKNrVbB1ms/s1600/tumblr_miqd0znyOy1rulge6o1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-V9WFVdvZbtoejHjx0i-uh1N059RyPqwP0fX_muG-uLA0sw8XfpvzoP-ar-Rs7pCg7ag_HHa-mmXsEZPiAgfEUphXD8oLfBlj3SkiCJOsATwY4d9rkzM7UJfwTihOQ4013gKNrVbB1ms/s1600/tumblr_miqd0znyOy1rulge6o1_250.gif" /></a><span style="font-family: inherit;">- Ja... umm... - zająkała się </span>próbując<span style="font-family: inherit;"> ułożyć w głowie jakieś sensowne zdanie. Nagle coś jej
wpadło do głowy. Dwoma rękami chwyciła sukienka i uniosła lekko
uginając przy tym kolana. </span><i><span style="font-family: inherit;">"Ukłon to </span>wyraz<span style="font-family: inherit;"> szacunku"</span></i><span style="font-family: inherit;">
powtarzał jej głos.
</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Witam - zaczęła wciąż się </span>kłaniając<span style="font-family: inherit;"> Kiedy znów się wyprostowała spojrzała prosto w
lodowate oczy starca. Były wciąż niewzruszone. - Nazywam się
Margaret... - powiedziała znów całkowicie pewna siebie. Nie mogła
jednak dokończyć, bo drzwi znów się otworzyły a za nimi </span>stanął<span style="font-family: inherit;"> wysoki chłopak o ciemnych włosach. Jego oczy były prawie tak samo
niebieskie jak jej... Kiedy tylko dostrzegł dziewczynę stojącą
na schodach w tych niebieskich oczach pojawiły się iskierki
radości. Jego twarz jednak została poważna. Ukłonił się i
zwrócił do starszego mężczyzny.
</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Wszystko jest już gotowe. -
zaapelował - Wybierasz się dokądś?</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Siwowłosy </span>mężczyzna<span style="font-family: inherit;"> zupełnie
stracił zainteresowanie Margaret. Jakby nagle stała się
niewidzialna. Nie, żeby jej to przeszkadzało. Nie tęskniła za
przeszywającym zimnem jego spojrzenia.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Do miasta. Mam się tam spotkać
z paroma osobami. - wyjaśnił po czym znów spojrzał na brunetkę -
Żegnam panią. - powiedział łagodne, ukłonił się i odszedł.
Margaret jeszcze przez chwilę mu się przyglądała, a potem znikną
za jednym z drzew rosnących wokół domu. Dziewczyna znów spojrzała
na Harrego. Tym razem się uśmiechał. Jego uśmiech był taki...
prosty. Nie było w nim niepotrzebnych zmartwień, czy problemów.
Żadnych przemądrzałych i wrednych dziewczyn.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- A więc wróciłaś. - odezwał
się w końcu. Brunetka uśmiechnęła się spuszczając wzrok.
Dlaczego tak się zachowywała? Grała przed nim biedną,
wystraszoną dziewczynkę którą nie była. W żadnym wypadku. Ona
była Margaret. To jej w szkole wszyscy bali się zaczepić. To ona
potrafiła zawstydzić każdego swoimi niegrzecznymi i niepoprawnymi
uwagami. Dlaczego więc, kiedy spojrzała na Harrego stała się
nieśmiała?</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Chciałam jeszcze raz się z tobą
spotkać - odpowiedziała w końcu z chociaż odrobiną swojej
codziennej odwagi.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Wyglądasz na prawdę pięknie w
tej sukni. - Margaret się roześmiała. Może i to nie było na
miejscu i tak nie wypadało, ale nie mogła się powstrzymać.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCYI1eVx5NNW1l8FUlR9xwEuiBdxL-Lzad8WHloXeCk-8zf5fjZDV7XgIErQodcSsFcseKucE7Ym1RhR0bhWmCjmLhFd5_10hwfhqzYwdOTvGRDYY_Ap7EYcCGD9UqB214UnSVKLAThNU/s1600/tumblr_mil3n4q2U21r6kg9io4_250.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCYI1eVx5NNW1l8FUlR9xwEuiBdxL-Lzad8WHloXeCk-8zf5fjZDV7XgIErQodcSsFcseKucE7Ym1RhR0bhWmCjmLhFd5_10hwfhqzYwdOTvGRDYY_Ap7EYcCGD9UqB214UnSVKLAThNU/s1600/tumblr_mil3n4q2U21r6kg9io4_250.gif" /></a></div>
<span style="font-family: inherit;">- Naprawdę? - zdziwiła się -
Nie znoszę falbanek. - Po tym komentarzu ciemnowłosy </span>również<span style="font-family: inherit;"> się
roześmiał. Podał Margaret swoją dłoń i poprowadził wzdłuż
jednej z alejek.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Spacer był cudowny. Pomimo tego,
że Margaret musiała się dość mocno pilnować, bardzo swobodnie
czuła się w towarzystwie Harrego. Dziewczyny z tego czasu były
delikatne, dziewczęce. Nie do końca odzwierciedlało to naturę M,
ale prawie. Nie musiała tu zakładać maski w pełni zrównoważonej
laski która zawsze miała na wszystko odpowiedź. Mogła być
bardziej sobą. Harry również wydawał się być zrelaksowany i
pełen energii. Nie był </span>chamski<span style="font-family: inherit;"> czy zbyt zuchwały jak większość
chłopaków ze szkoły. I to właśnie odpowiadało Margaret.
</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Co to był za mężczyzna? -
spytała w końcu. To pytanie chodziło jej po głowie już od
dłuższego czasu. Zawsze wtykała nos w cudze sprawy, a ten
staruszek wydał się być całkiem interesujący.
</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Właśnie dotarli na tyły domu.
Wielki taras i jeszcze większy ogród. Idealny do długich spacerów.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Zechcesz wejść? - spytał
niebieskooki. Jakby w ogóle nie usłyszał jej pytania.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Odpowiesz mi? - naciskała
Margaret wciąż się uśmiechając. Chłopak trochę spochmurniał,
ale otworzył duże, drewniane drzwi i zaprosił ją do środka.
</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Kiedy tylko minęli próg domu z
jednego z pomieszczeń wybiegła kobieta w ciemnoszarej sukni z
włosami spiętymi z tyłu w ciasny kok.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Witaj Marto - przywitała się
Margi i lekko ukłoniła. Marta zerknęła na nią i również się
ukłoniła ale nie odezwała się. Czyżby jej nie poznała ? Nie.
Musiała ją pamiętać. Chyba jeszcze nigdy nie spotkała kogoś tak
niskiego.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Marta - odezwał się Harry -
Przynieś do salonu herbatę. Za chwilę tam przyjdziemy.- oznajmił
a służąca bez słowa weszła do pokoju z którego przed chwilą
wyszła.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMaNQKk0leocaTuOS0A1FqsZ8EgcITos7bNBynimkN9lT24usCN0h6UoRuCFjZHSIoifaQ_hdhGMmgZb3Qq7L2QjnD0yRduZTDcL5U81rsPKNnQCvGezqLEx4A2WhyxrvXEYX5CzF36Kg/s1600/tumblr_mji59wfmkr1rcl84fo9_r1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMaNQKk0leocaTuOS0A1FqsZ8EgcITos7bNBynimkN9lT24usCN0h6UoRuCFjZHSIoifaQ_hdhGMmgZb3Qq7L2QjnD0yRduZTDcL5U81rsPKNnQCvGezqLEx4A2WhyxrvXEYX5CzF36Kg/s1600/tumblr_mji59wfmkr1rcl84fo9_r1_250.gif" /></a><span style="font-family: inherit;">- Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć
? - spytała znów Margaret kiedy szli razem z ciemnowłosym długim
korytarzem.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- To nikt ważny. On i mój ojciec
... prowadzą pewne interesy. - odparł Harry z pewnym wahaniem.
Dlaczego? Czego się bał?</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Nie zachowujesz się, jakby był
'nikim ważnym' - upierała się Margaret. Chłopak nic już jednak
na to nie odpowiedział.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Przez następnych kilka godzin
Margaret nie wracała już do tematu tamtego mężczyzny. Widać to
był jakiś drażliwy temat, a mimo wszystko, nie chciała aż tak
zbliżyć się do Harrego. Chłopak jednak znów się rozluźnił i
mogli rozmawiać tak, jak wcześniej. Gdy jednak zapadała </span>zbyt<span style="font-family: inherit;"> długa
cisza, myśli brunetki znów uciekały do tego mężczyzny i do
sposobu, w jaki Harry się o nim wypowiadał.
</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Kiedy zaczęło zachodzić słońce
Margaret postanowiła wrócić do domu. Harry natomiast postanowił
ją odprowadzić.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Gdzie właściwie mieszkasz? -
spytał kiedy szli w stronę bramy do posiadłości. Co miała mu
odpowiedzieć?</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Chyba lepiej, żebyś tego nie
wiedział. - odpowiedziała ostrożnie ważąc każde słowo.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Dlaczego? Czy to coś strasznego? - nalegał chłopak z uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Ja... mieszkam... - <i>"I co
teraz?!"</i> Krzyczała podświadomość Margaret. - w mieście. -
wypaliła w końcu i od razu tego pożałowała.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Gdzie? W naszym? W Grimsby?</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Mhm... - zdołała wymamrotać
dziewczyna. <i>"Super! No to teraz masz poważne problemy
dziewczyno."</i></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfiKdZ1QUmZ8OkID9pJzEuFEmnGQTIBDd92SjDd_tbuPYrmmkybRzOu0Ws5Ry1TZFFDjeyWXDYjyibWzVXKvDLKZZ3-XCDpeb3OBpb9vsbxAkb0_1yOYU-c5Otu0-C6ttf1ByIhjtorfU/s1600/Leaf-Line-Divider-small.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfiKdZ1QUmZ8OkID9pJzEuFEmnGQTIBDd92SjDd_tbuPYrmmkybRzOu0Ws5Ry1TZFFDjeyWXDYjyibWzVXKvDLKZZ3-XCDpeb3OBpb9vsbxAkb0_1yOYU-c5Otu0-C6ttf1ByIhjtorfU/s1600/Leaf-Line-Divider-small.gif" /></a></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
Margaret szła ciemną ulicą. Nie wiedziała dlaczego i dokąd. Była bardzo, bardzo zmęczona.<span style="font-family: inherit;"> <i>"Dobrze, że jest weekend"</i> pomyślała.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Uliczne latarnie świeciły się od
dobrych paru godzin. Brunetka wciąż jednak szła w jednym kierunku.
Tylko jakim?</span><i style="font-family: inherit;"> "Jeszcze cztery przecznice... Jeszcze trzy
przecznice... Jeszcze dwie... " </i><span style="font-family: inherit;">odliczała jej podświadomość.
Ale do czego? Może gdyby niebieskooka nie była tak zmęczona,
potrafiłaby rozpoznać okolicę w której się znajdowała, ale
teraz było to </span>niemożliwe<span style="font-family: inherit;"> Gdzie by nie spojrzała, widziała
jednorodzinne domki pomalowane na najróżniejsze kolory. Od
standardowej bieli przez róż i żółć do granatów i zieleni.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">W końcu się zatrzymała.<i>
"To tu"</i> mówiła jej podświadomość. 'Tu' czyli gdzie?
Dziewczyna rozejrzała się w okół, ale i tak nic jej to nie dało.
Nie umiała rozpoznać tego miejsca. Ruszyła dalej ulicą. Ze
zdziwieniem stwierdziła, że na jednej z werand pali się światło.
O tej porze wszyscy powinni już spać. Przynajmniej tak było
zazwyczaj. Kiedy stanęła na schodach werandy poczuła ulgę ale i
gniew. Te uczucia pojawiły się tak nagle, że Margaret w sumie nie
wiedziała, które jest silniejsze.
</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Przy drzwiach stał Sam. Jak zwykle
opierał się plecami o ścianę i wpatrywał w swoje buty. </span><i style="font-family: inherit;">"Może
śpi?"</i><span style="font-family: inherit;"> pomyślała nagle Margaret, ale w tym momencie chłopak </span>podniósł<span style="font-family: inherit;"> głowę. Patrzał prosto na nią. Brunetka już chciała
odejść, kiedy usłyszała jego lekko zachrypnięty głos.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">- Czekałem na Ciebie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Niebieskooka podeszła trochę
bliżej. Oparła się o drewnianą barierkę i wbiła wzrok w
chłopak</span><span style="font-family: inherit;">a. Nie okaże mu swojego zakłopotania. Nie dziś.</span><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgXLqD6qHYl70Fz4KxpOO3W6IFlvUvoqJn9K6fLt6Vc2e1e1YT6xpPOXJ1v17VFVTNfzERP-EsN9GT-us6QT6G-_qIKZSkQJiANyk0UIzlBEGdS_B-ftAuydh9KnwvZG3tW51KqLEPYUk/s1600/tumblr_mj8tpgHkbB1r2bqr5o5_250.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgXLqD6qHYl70Fz4KxpOO3W6IFlvUvoqJn9K6fLt6Vc2e1e1YT6xpPOXJ1v17VFVTNfzERP-EsN9GT-us6QT6G-_qIKZSkQJiANyk0UIzlBEGdS_B-ftAuydh9KnwvZG3tW51KqLEPYUk/s1600/tumblr_mj8tpgHkbB1r2bqr5o5_250.gif" /></a><span style="font-family: inherit;">- Skąd wiedziałeś, że przyjdę
? - spytała na co blondyn tylko wzruszył ramionami. Dopiero teraz
Margi zauważyła, że chłopak ma na sobie tylko dresy i czarny
t-shirt.
</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Zanim się spostrzegła, zielonooki
siedział tuż koło niej. </span>Zupełnie<span style="font-family: inherit;"> jak wtedy, kiedy przyszła do
niego po raz pierwszy. Kiedy dowiedział się o wszystkim. Wtedy w
sumie też nie wiedziała dokąd idzie, aż nie dotarła pod jego
dom.
</span><br />
<br />
<span style="font-family: inherit;">- Przepraszam - wypalił nagle Sam.
Margaret spojrzała na niego oczekując jakiś wyjaśnień. O co mu
znowu chodziło? - Za to w szkole... no wiesz... - wyjaśnił i
uśmiechnął się nieśmiało. Brunetka nie wiedziała, co na to
odpowiedzieć. W sumie... nie chciała z nim rozmawiać. Ale nie
mogła tak po prostu odejść, prawda?</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: inherit;">____________________________________</span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: inherit;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Hej! Nareszcie. Dziś odzyskałam tablet, a z nim kilka opowiadań, które napisałam jeszcze lipcu.</b></span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Oto jedno z nich. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Ja jestem z niego całkiem zadowolona.</b></span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Piszcie swoje opinie.</b></span></div>
<div style="text-align: right;">
<b><span style="font-family: inherit;">Przepraszam, że musieliście </span>czekać<span style="font-family: inherit;"> tak długo, ale... no to nie było zależne ode mnie.</span></b></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><b>Zapraszam na nowego bloga, gdzie jakiś czas temu pojawił się prolog</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://where-my-demons.blogspot.com/">Where-My-Demons-Hide</a></span></div>
Blangelhttp://www.blogger.com/profile/06852756912459569633noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-6024993047718675648.post-81530550477728135882013-06-26T12:38:00.001+02:002013-06-26T12:49:16.367+02:00[ 4 ] część 1 "Nie mów tak do mnie"Margaret szła korytarzem szkolnym. Za chwilę miał zadzwonić dzwonek, więc śpieszyła się do swojej szafki.<br />
W całej szkole panował straszny tłok, ale nie widziała dziś ani Alison, ani Sama. Była z tego powodu bardzo wdzięczna. Nie miała ochoty na sprzeczki i niezręczne sytuacje. Po tym, co zrobiła ostatniego wieczoru ... Czuła się z tym okropnie. Już miało być dobrze. Miała pozwolić mu się zbliżyć i wtedy ... On przypomniał o tej dzielącej ich przeszkodzie. O Alison Carter.<br />
- Margaret ! Margaret ! - odezwał się głos stłumiony przez piosenkę Ed’a Sheeran’a. Dziewczyna odwróciła się na pięcie i wyjęła z uszu słuchawki. Przed nią stała wyższa od niej o głowę dziewczyna z długimi czarnymi włosami i równie ciemnymi oczami.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpZK_MLNACJUSKGtPQYYYgSQAQ3JdhsvZPJ9UWIMxSdNhnmHbRH9uGxnIR9upUPVKMySCzAt7TjGjdLNn_hxQZP-qXkcsN_Iy82KT6U4rs3ssGMTBy4HewerCIK8KX7ftOH0HcRIAs0TE/s1600/tumblr_mlt4s2bcJF1rcx1qzo1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpZK_MLNACJUSKGtPQYYYgSQAQ3JdhsvZPJ9UWIMxSdNhnmHbRH9uGxnIR9upUPVKMySCzAt7TjGjdLNn_hxQZP-qXkcsN_Iy82KT6U4rs3ssGMTBy4HewerCIK8KX7ftOH0HcRIAs0TE/s1600/tumblr_mlt4s2bcJF1rcx1qzo1_250.gif" /></a></div>
- Co jest Dekka ? - spytała Margaret. Pomimo, że ona i Dekka chodziły razem na lekcje, rzadko ze sobą rozmawiały. Nie wiedziała dlaczego. Po prostu tak wyszło. A jednak. Teraz stała przed nią z pytającym spojrzeniem, a Margaret nie miała pojęcia dlaczego.<br />
- Mam to, o co mnie poprosiłaś - oświadczyła ciemnowłosa i wyciągnęła rękę, w której trzymała wielką, papierową torbę. Margaret bez wahania wzięła od dziewczyny pakunek i uśmiechnęła się nieśmiało.<br />
- Dzięki.<br />
- Mogę spytać - zaczęła niepewnie Dekka - po co ci to ?<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirgxQEISpPLEmYjY6BTNYa8OvXApAlJe9j_Bq7iTszQlazxq08DUib1Opi1us93AoVV3xLv8D7Mwy9RES_-hk-nKhNXIUkVqZGkn8MNjLEipzYJSYz8FuOuREldHuw3lfXP1vPvRztJJo/s1600/pretty-little-liars-promotes-janel-parrish-as-a-regular-in-season-3.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirgxQEISpPLEmYjY6BTNYa8OvXApAlJe9j_Bq7iTszQlazxq08DUib1Opi1us93AoVV3xLv8D7Mwy9RES_-hk-nKhNXIUkVqZGkn8MNjLEipzYJSYz8FuOuREldHuw3lfXP1vPvRztJJo/s320/pretty-little-liars-promotes-janel-parrish-as-a-regular-in-season-3.jpg" width="213" /></a></div>
Uśmiech momentalnie zszedł z twarzy brunetki.<br />
- Nie. - warknęła Margaret i odwróciła się na pięcie. Ruszyła z powrotem w stronę swojej szafki. Zanim jednak do niej dotarła poczuła na swoim przedramieniu czyjąś silną dłoń. To nie mogła być Dekka. Tajemnicza postać pociągnęła Margaret na tyle mocno, że ta prawie się przewróciła.<br />
Zamknęła oczy. Nie chciała widzieć swojego upadku. Nic jednak nie poczuła.<br />
Stała w dusznym, cichym pomieszczeniu. Śmierdziało tam różnego rodzaju środkami czystości.<br />
Powoli otworzyła oczy. W pomieszczeniu było ciemno, ale je rozpoznawała. To był kantorek woźnego. To tu trzymał te swoje wszystkie chemikalia którymi co wieczór czyścił podłogę i ławki. Ale co ona tu robiła ?<br />
Spojrzała w górę. Zwykle tak robiła, kiedy spodziewała się kogoś zobaczyć. I faktycznie.<br />
Jakieś pięć metrów od niej stał Sam. Wpatrywał się w nią swoimi zielonymi oczami.<br />
Zrobiła się czerwona ze złości. Nie miała najmniejszej ochoty z nim rozmawiać. A ten dzień zapowiadał się tak spokojnie.<br />
Margaret posłała blondynowi gniewne spojrzenie i odwróciła się w stronę drzwi. Zanim zdążyła nacisnąć klamkę, ręka Sama znów pojawiła się na jej ramieniu. Odwrócił ją twarzą do siebie i nim się spostrzegła przywarł swoje usta do jej warg.<br />
Co on sobie myślał ?<br />
Brunteka szybko odepchnęła od siebie chłopaka.<br />
- Zostaw mnie - rzuciła patrząc się prosto w jego zielone, roześmiane oczy.<br />
- Margi ... - zaczął chłopak, ale ona nie chciała słuchać jego wymówek, czy przeprosin<br />
- Nie mów tak do mnie. W ogóle się do mnie odzywaj. Mam dość ciebie i tej twojej dziewczyny. Byłabym wdzięczna, gdybyście oboje zostawili mnie w spokoju. - powiedziała najspokojniej jak umiała po czym raz jeszcze się odwróciła i otworzyła drzwi od kantorka.<br />
- Moja kto ? - usłyszała za sobą głos Sammiego, ale nie zwracała już na niego uwagi. Zatrzasnęła za sobą drzwi zostawiają go w ciemności.<br />
<br />
Margaret szła wąską, wykładaną kamieniami drogą. Po obu stronach stały najwyżej trzypiętrowe, drewniane budynki pokryte zgniło żółtą farbą. Nad drogą unosił się nieprzyjemne połączenie zapachu odchodów, moczu i pleśni.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpWMNqsRujQHhCu1RUoJ19EdqN7hpdrm-Uu_a5iQbUS_gN_gRyaaXvQomdy8O7NltWxqtK60JZEfRo1uYOq7UWbhzmwDDH5ftvBbk2MPBXaydGEX8vtdvsBjTusoA7crBdU_dnfCMrnfw/s1600/209839663857646363_F4AoFSdD_c.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpWMNqsRujQHhCu1RUoJ19EdqN7hpdrm-Uu_a5iQbUS_gN_gRyaaXvQomdy8O7NltWxqtK60JZEfRo1uYOq7UWbhzmwDDH5ftvBbk2MPBXaydGEX8vtdvsBjTusoA7crBdU_dnfCMrnfw/s200/209839663857646363_F4AoFSdD_c.jpg" width="151" /></a></div>
Dziewczyna miała na sobie sięgającą kostek, białą suknię w niebieskie kwiatki. Sukienka była bardzo falbaniasta, co nie bardzo pasowało Margaret, ale jakoś to przebolała.<br />
Nie wiedziała gdzie dokładnie jest. Było to miasto. Co do tego nie było wątpliwości. A ona, musiała dojść na otwartą przestrzeń.<br />
Szła więc dalej. Nie widziała jednak żadnych ludzi. Tylko szczury polujące na jedzenie wśród śmieci.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
Dawno mnie tutaj nie było ...<br />
Oto pierwsza część którą ... hmm ... napisałam już dawno temu, ale nie chciałam jej zamieszczać przed skończenie. Dziś myślę, że zanim to skończę, minie drugie tyle czasu więc ... Lepiej to zrobić teraz.<br />
Mam nadzieję, że mimo wszystko, będziecie czekać na kolejne części.Blangelhttp://www.blogger.com/profile/06852756912459569633noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6024993047718675648.post-14488137801499474342013-03-20T20:18:00.001+01:002013-03-20T20:18:26.872+01:00[ 3 ] "Więc tak mnie widziesz ?"<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEil89DNzLUf8ummzxvupZyyFThh6aQ6HIuCbe7EQRUdvmMIKlUKNAqB3sg-BtGg0n5MW79bvn09hNfSF0MiGuWecIXJswpxlySbFgjYZ5Z4FuI-gyGAUKOFRdi2qullYTTRzLitx4Fii_M/s1600/tumblr_mjn5giatHZ1r64xrfo3_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEil89DNzLUf8ummzxvupZyyFThh6aQ6HIuCbe7EQRUdvmMIKlUKNAqB3sg-BtGg0n5MW79bvn09hNfSF0MiGuWecIXJswpxlySbFgjYZ5Z4FuI-gyGAUKOFRdi2qullYTTRzLitx4Fii_M/s200/tumblr_mjn5giatHZ1r64xrfo3_250.gif" width="166" /></a></div>
Margaret siedziała przy jednym z okrągłych, drewnianych stolików.<br />
Z głośników leciało State of Love and Trust. Wokół ludzie podskakiwali, wymachiwali rękami i podrygiwali w rytm piosenki.<br />
Dziewczynie coraz bardziej zbierało się na wymioty od dymu papierosów i wszechogarniającego zapachu alkoholu Co ona właściwie robiła w tym barze ? Była przecież dopiero w liceum.<br />
Nagle, ktoś postawił przed nią szklankę pomarańczowego napoju Brunetka podniosła głowę i ujrzała Ellie. Blondynka była rozradowana. Uwielbiała takie imprezy. Usiadła na przeciwko Margaret i powoli zaczęła pić przyniesione dla siebie piwo.<br />
- Rozchmurz się trochę - próbowała przekrzyczeć muzykę. Rozchmurzyć się ? Jak ? Cały czas myślała na przemian o Samie i Harrym. Choć myślenie było w jej przypadku pojęciem względem bo tak na prawdę w głowie miała kompletną pustkę.<br />
- Uśmiech - rozbrzmiał po raz kolejny głos El. Brunetka doskonale wiedziała, o co jej chodzi. Wyprostowała się, wyjęła z buzi jabłkowego lizaka i wygięła usta w uśmiechu. Na chwilę oślepił ją blask flesza. Kiedy mroczki przed oczami minęły, brązowooka zobaczyła, jak jej przyjaciółka wpatruje się w aparat i kręci głową z niedowierzaniem.<br />
- Długo ćwiczyłaś ten uśmiech ? - spytała z uśmiechem.<br />
- Od dwunastu lat - odpowiedziała Margaret i wzięła łyk soku pomarańczowego. Skrzywiła się. Jak chyba wszystko tutaj, był przesiąknięty zapachem papierosów, których nie znosiła.<br />
- Daj spokój Margi. Zabaw się. Przecież nie chcesz myśleć o tym chłopaku. - miała rację. Nie chciała. Ale nie miała nawet najmniejszej ochoty na zabawę. Chciała wczołgać się pod ciepłą pościel i zasnąć. I najlepiej już się nie budzić.<br />
- Pokarzesz mi zdjęcie ? - spytała w końcu. Zdjęcia zawsze poprawiały jej humor. Nawet w najgorszych chwilach. Kochała fotografować, ale największą frajdę dawało jej oglądanie tych zdjęć. Czasem któreś się nie uda, przez co jest jeszcze bardziej wyjątkowe. Doskonale pamięta swój pierwszy aparat. Dostała go od taty, rok przed ich wypadkiem. Był to różowy aparat firmy JAY-tech. Nadal stoi na półce nad łóżkiem i przypomina o tamtej wiośnie, kiedy zrobiła swoje pierwsze zdjęcie.<br />
- Nie tak szybko. Najpierw chcę je wywołać - odpowiedziała z przekorą blondynka. Dopiła resztkę swojego napoju i wstała od stolika. Margaret ruszyła jej śladem. Dokończyła ohydny sok, po czym wstała i zaczęła się ubierać.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrBuoKZk2n76eO4lznSUfKbGTk85nxOi1vIQFczgJhth5kVzZ7Ouk3TrhAl-KbfeO7UD0z-9bb1ro7UwAMn4QaBLem1Y7-_rS25rm-F_Gl4N4FOcC9yyR4QnWBzlc8WkSYqHh9Mvh4WzM/s1600/bcdsbib.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrBuoKZk2n76eO4lznSUfKbGTk85nxOi1vIQFczgJhth5kVzZ7Ouk3TrhAl-KbfeO7UD0z-9bb1ro7UwAMn4QaBLem1Y7-_rS25rm-F_Gl4N4FOcC9yyR4QnWBzlc8WkSYqHh9Mvh4WzM/s1600/bcdsbib.gif" /></a></div>
<br />
Godzinę później obie dziewczyny wyszły od fotografa z kopertą zapełnioną zdjęciami. Obie wiedziały, że cudem zdążyły, przed zamknięciem.<br />
- Więc - zaczęła Margaret z uśmiechem na ustach - pokarzesz mi to zdjęcie ?<br />
Blondyna odpowiedziała jej uśmiechem. Schowała zdjęcia do torby po czym chwyciła brązowooką za rękę i pobiegła w stronę małego parku. Nie weszły jednak do niego. Tuż przed bramą zwolniły. Spacerowały chodnikiem i szły w niewiadomym dla Margaret kierunku. Po pokonaniu trzech przecznic powolnym tempem brunetka zaczęła się niecierpliwić.<br />
- Dokąd idziemy ? - wypaliła. Ellie jednak nie odpowiedziała i szła dalej - W ogóle dokądś idziemy ?<br />
Niebieskooka uśmiechnęła się i przystanęła opierając się o kamienny murek biegnący wzdłuż drogi.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu6XazG6EXd-zmsmR-A8viHcoMQOpH8PHXYcxrSqGMjF6dJnM7JhY9avG4murHKVIL8OEQWhds-c7nJGVEU702Nmj9A-o73nI15Bu_aXSSLcLyHuVeSQI7lYz4Ysa4psdTv1ff9NwUNkM/s1600/tumblr_mdlxx9WgJD1rqvj1oo1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu6XazG6EXd-zmsmR-A8viHcoMQOpH8PHXYcxrSqGMjF6dJnM7JhY9avG4murHKVIL8OEQWhds-c7nJGVEU702Nmj9A-o73nI15Bu_aXSSLcLyHuVeSQI7lYz4Ysa4psdTv1ff9NwUNkM/s200/tumblr_mdlxx9WgJD1rqvj1oo1_250.gif" width="175" /></a>- Musisz z nim porozmawiać - odezwała się na co Margaret stanęła jak wryta. Wpatrywała się w przyjaciółkę wielkimi oczami i próbowała pojąć jak się dowiedziała. Dopiero po paru sekundach dotarło do niej, że dziewczyna mówi o Samie. Rozluźniła się trochę. Choć nie do końca, bo wciąż chodziło o Sama. A jeśli chodzi o chłopaka, to Ellie nigdy się nie wycofuje. Tak na prawdę, to możliwe jest, że siłą zawlecze brunetkę pod dom Gererda.<br />
- Nie chcę - wydukała po chwili.<br />
- Chcesz. - przekonywała blondynka - Po protu się boisz. Choć nie wiem czego. Jesteś śliczna.<br />
- Nie o to chodzi. On ma dziewczynę. I nie można powiedzieć, żebym pałała do niej miłością. - wyjaśniła Margaret prawie krzycząc. Ale Ellie nie da się przekonać.<br />
- Tym bardziej powinnaś do niego iść i wyjaśnić całą sytuację. - powiedziała i ruszyła dalej chodnikiem - Chyba, że nie chcesz zobaczyć tego zdjęcia.<br />
<i>“Nienawidzę jej”</i> powiedziała sobie w myślach brunetka, choć na jej twarzy malował się szczery uśmiech.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWhJ5Sf7CsBuOXeTnalT34bRlFdPC_PAXIz0rLm7eRdWCxFg2FkAzOLEOWYHssmtBx82dCgVvwe-qqzzqrKlFOCrOKjZbd3ZIbL80po2d7xzBoFG2UXhStCtY_1QDzmU1OaDCdT8Bhqwk/s1600/bcdsbib.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWhJ5Sf7CsBuOXeTnalT34bRlFdPC_PAXIz0rLm7eRdWCxFg2FkAzOLEOWYHssmtBx82dCgVvwe-qqzzqrKlFOCrOKjZbd3ZIbL80po2d7xzBoFG2UXhStCtY_1QDzmU1OaDCdT8Bhqwk/s1600/bcdsbib.gif" /></a></div>
<br />
<i>“Déjà vu”</i> To pierwsze słowa, które przyszły do głowy Margaret, kiedy stała pod domem Sama. Dokładnie 5 minut temu wysłała mu sms-a <i>“Wyjdź na werandę”</i>. W duszy prosiła, żeby nie było go w domu, albo po prostu zostawił gdzieś telefon i nie może odczytać tej wiadomości. Niestety. W tej chwili drzwi frontowe się otwierają, a na drewnianych deskach staje ubrany w niebieskie dżinsy i szarą bluzę Sam. Nic nie mówił. Oparł się o ścianę i wpatrywał się w dziewczynę.<br />
Serce zaczęło jej bić szybciej, a żołądek, chyba próbował zatańczyć Macarene. Dlaczego tak się przy nim czuje ? Nie chodzi o ich niedoszły pocaunek, bo to samo czuje prawie za karzdym razem, kiedy go widzi. Spuściła wzrok. Znów wpatrywała się w swoje czarne koturny z odkrytymi palcami.<br />
<a href="http://25.media.tumblr.com/90a74e732b634e4b6bda468de88b98d2/tumblr_mgivgy45R41rrdwmio3_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://25.media.tumblr.com/90a74e732b634e4b6bda468de88b98d2/tumblr_mgivgy45R41rrdwmio3_250.gif" /></a>- O co chodzi ? - spytał w końcu Sam. Po jego tonie Margaret zgadywała, że nie był poirytowany. To przez nią ? No … w końcu zrobiła z niego kompletnego idiotę. Choć w końcu sam był sobie winny.<br />
- Chciałam pogadać. - powiedziała niepewnie nie podnosząc wzroku. Sam westchnął ciężko i podszedł bliżej brunetki.<br />
- Wszystko okej ?<br />
- Tak. A co ? - zdziwiła się. Po czym niby wywnioskował, że coś się dzieje ? Może chodziło o jej zachowanie ? W końcu zwykle, gdy ją widuje, emanuje energią, a teraz najchętniej zasnęła by w jakimś przytulnym miejscu.<br />
- Jak na razie, przyszłaś do mnie tylko raz. Tamtego dnia, była rocznica śmierci twoich rodziców. - wyjaśnił.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://25.media.tumblr.com/a615f547d52a46d31865660f957858ed/tumblr_mgivgy45R41rrdwmio1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://25.media.tumblr.com/a615f547d52a46d31865660f957858ed/tumblr_mgivgy45R41rrdwmio1_250.gif" /></a></div>
- Więc tak mnie widzisz ? - rozzłościła się brązowooka - Jako bezbronną dziewczynę, która wpada ci w ramiona, kiedy nie potrafi poradzić sobie z tęsknotą za najważniejszymi osobami w jej życiu ?! - po policzku zaczęły płynąć jej gorzkie łzy. Nie była smutna. Była wściekła Choć sama nie wiedziała dlaczego. W sumie, to Sam, nic nie zrobił. Chciał być miły, pomocny. Ale jak to mówiła <i>“Dobrymi chęciami, piekło jest wybrukowane”</i>.<br />
- Nie. To nie tak … - próbował się usprawiedliwić blondyn.<br />
- Jasne. Wiesz co ? Chciałam cię przeprosić za to, co stało się w szkole, ale chyba tego nie zrobię - stwierdziła brunetka i odwróciła się na pięcie gotowa, by odejść.<br />
- Chciałaś mnie przeprosić ?<br />
Zero reakcji. Margaret była już na chodniku przed domem, właśnie miała odejść, kiedy poczuła na swoim ramieniu ciepłą dłoń Sammiego. Chłopak odwrócił ją twarzą do siebie i mocno przytrzymał obiema rękami.<br />
- To już nieważne. Puść mnie. Chcę wrócić do domu. - opierała się Margaret próbując się wyswobodzić z uścisku chłopaka.<br />
- To ja chciałem ciebie przeprosić. Ale się bałem. - wycedził w końcu chłopak i poluźnił uścisk. Margaret lekko zakręciło się w głowie.<i> “On chciał przeprosić mnie ?”</i> Nie mogła uwierzyć. <i>“Bał się ?!”</i> Coś jeszcze bardziej abstrakcyjnego. Czy on to mówił serio ?<br />
- Uciekłam - wyszeptała - Cały czas uciekam …<br />
- Nie przed Ali - powiedział z uśmiechem. Nuż w plecy. A raczej samobójczy strzał. Na sam dźwięk tego imienia, Margaret aż płonęła z wściekłości. W tej chwili w jej oczach pojawiły się ogniki. Nie wróżyło to dobrze. Odepchnęła od siebie chłopaka rzucając mu groźne spojrzenie. Zanim ten, zdążył zrozumieć, o co chodzi, odeszła.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWhJ5Sf7CsBuOXeTnalT34bRlFdPC_PAXIz0rLm7eRdWCxFg2FkAzOLEOWYHssmtBx82dCgVvwe-qqzzqrKlFOCrOKjZbd3ZIbL80po2d7xzBoFG2UXhStCtY_1QDzmU1OaDCdT8Bhqwk/s1600/bcdsbib.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWhJ5Sf7CsBuOXeTnalT34bRlFdPC_PAXIz0rLm7eRdWCxFg2FkAzOLEOWYHssmtBx82dCgVvwe-qqzzqrKlFOCrOKjZbd3ZIbL80po2d7xzBoFG2UXhStCtY_1QDzmU1OaDCdT8Bhqwk/s1600/bcdsbib.gif" /></a></div>
<br />
Kiedy Margaret weszła do mieszkania, pierwsze co zauważyła, to panująca w niej pustka. Coś było nie tak. Ellie odprowadziła ją do domu Sama, ale potem sobie poszła. Co oznacza, że powinna być teraz tutaj i czytać jakiś magazyn z modą.<br />
Weszła do kuchni. Na blacie leżała żółta, samoprzylepna karteczka.<br />
<br />
<i>“ Mała.</i><br />
<i> Mam nadzieję, że dobrze poszło ci z tym chłopakiem. Muszę jechać dalej, niedługo znów się potkamy. Na łóżku leży mały prezent dla ciebie.</i><br />
<i> ~ Ellie “</i><br />
<br />
Dokąd ją znów niesie ? Ale przecież ona nigdy nie potrafiła usiedzieć długo w jednym miejscu.<br />
Margaret wykończona po całym dniu ruszyła w stronę swojego łóżka. Nareszcie. Opadła ciężko na pościel i wtuliła się w poduszkę. Nagle, usłyszała znajomy dźwięk gniecionego papieru. Podniosła głowę i uniosła lekko poduszkę. Na białym prześcieradle leżała szara koperta z jej imieniem. <i>“Ellie”</i> pomyślała brunetka i szybko otworzyła prezent. W kopercie była kolejna kartka<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiKOh2-1tBAiTRPO-l13EYXllgkgt6H-ChX-NewtViJv6vEKGmktqHXe-mR_HfAZgMyrzhDM9E0OVY3VJwmMGYXRQtw41xPKCsMYIi4iNJU3L00WNG9VeR1i6NKeBLP9-6Se9y1MuB9dU/s1600/tumblr_miou08n5k21s1g8f3o1_400.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiKOh2-1tBAiTRPO-l13EYXllgkgt6H-ChX-NewtViJv6vEKGmktqHXe-mR_HfAZgMyrzhDM9E0OVY3VJwmMGYXRQtw41xPKCsMYIi4iNJU3L00WNG9VeR1i6NKeBLP9-6Se9y1MuB9dU/s200/tumblr_miou08n5k21s1g8f3o1_400.jpg" width="144" /></a><i>“Każdy powinien mieć kogoś, z kim mógłby szczerze pomówić, bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje się bardzo samotny.</i><br />
<i>~ Ernest Hemingway</i><br />
<i><br /></i>
<i> Potrzebujesz kogoś takiego, bo nie zawsze to mogę być ja. </i><br />
<i>~ Ellie”</i><br />
<br />
Jeszcze raz sięgnęła do koperty. Tym razem wyciągnęła z niej zdjęcie i mimo woli uśmiechnęła się na jego widok.<br />
Blangelhttp://www.blogger.com/profile/06852756912459569633noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6024993047718675648.post-29698512962198322892013-02-26T18:47:00.001+01:002013-02-26T18:47:37.465+01:00[ 2 ] "Zamknij oczy"<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcQXbOThPjZ3xPGq8Fb_h3_lUBkEt-y0thWQ30fORasPdtbtN22lzIn2_HFoXmLalfF59QEwbtbgnxtphGnHMDBhUgvDdB6uTz9JRSxfC93MOZdC5pBXx5hMEC621Q3K91uHpEnOmpVKc/s1600/tumblr_mhip259QbE1qbe2lmo1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcQXbOThPjZ3xPGq8Fb_h3_lUBkEt-y0thWQ30fORasPdtbtN22lzIn2_HFoXmLalfF59QEwbtbgnxtphGnHMDBhUgvDdB6uTz9JRSxfC93MOZdC5pBXx5hMEC621Q3K91uHpEnOmpVKc/s1600/tumblr_mhip259QbE1qbe2lmo1_250.gif" /></a> Stojąc na cmentarzu do Margaret powoli dochodziła do pewnych wniosków.<br />
Po pierwsze: Dochodziło południe. Więc, poza szkołą nie była zbyt długo.<br />
Po drugie: To co jej się przydarzyło było kompletnie nierealne. Podczas wchodzenia na górę musiała uderzyć się w głowę i zasnąć. I to by było całkiem prawdopodobne, gdyby nie fakt, że miała na sobie białą suknię sięgającą ziemi - prezent od Harrego.<br />
Dopiero teraz uświadomiła sobie, że nie może tak po prostu wrócić do szkoły. Musiała się przebrać. Dotarcie stąd do domu zajęło by jej godzinę. Nie. Zły plan. Musiała wrócić do szkoły. Więc musiała znaleźć też odpowiednią wymówkę dla jej niecodziennego stroju.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4wgVohhPs-0fS2kMwMZ5spaHWsnZ7lIjUMWeB4141-2k5PW-xxTaWCwU8PpJUBhapoK5Vi4JdaloLe2LX-xSOUH_145LdY1TIk6HvmtwBP-wi7UDGDF96zB5tWpQy3OZ4_zehXojEMSA/s1600/bcdsbib.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4wgVohhPs-0fS2kMwMZ5spaHWsnZ7lIjUMWeB4141-2k5PW-xxTaWCwU8PpJUBhapoK5Vi4JdaloLe2LX-xSOUH_145LdY1TIk6HvmtwBP-wi7UDGDF96zB5tWpQy3OZ4_zehXojEMSA/s1600/bcdsbib.gif" /></a></div>
<br />
W szkole jak zwykle zgiełk. Margaret szła niepewnie korytarzem i pomimo swojego stroju starała się nie zwracać na siebie uwagi. Na darmo.<br />
- Wypuścili cię z cyrku ? - usłyszała za sobą głos Alison. Zanim Margaret zdążyła cokolwiek zrobić usłyszała drugi głos. Tym razem męski.<br />
- Ali, daj spokój - szepnął … Sam ? No tak. Czego ona się spodziewała. Że wielka Alison Carter podda się, przed otrzymaniem głównej nagrody: Sama Gerarda ?<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdprdUT2mgChyREd61Ddwg9I1CU1pOdoBjVbZIcarUkus2GlZ6KqHcyD7yr5TLCafYxIV3iktifyi3o-diXS8Mw_NqPPIGX_SxjNHsQT6BPNN99QBHr1_YefxBIAQSpJN2kUMASxRXiLw/s1600/tumblr_mfg2k1jV0G1qh6s1no1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdprdUT2mgChyREd61Ddwg9I1CU1pOdoBjVbZIcarUkus2GlZ6KqHcyD7yr5TLCafYxIV3iktifyi3o-diXS8Mw_NqPPIGX_SxjNHsQT6BPNN99QBHr1_YefxBIAQSpJN2kUMASxRXiLw/s200/tumblr_mfg2k1jV0G1qh6s1no1_250.gif" width="183" /></a></div>
Margaret powoli obróciła się na pięcie w stronę Alison. Patrzała jej w oczy. Te jasne, niebieskie oczy. Potrafiły odurzyć każdego faceta w szkole. Ale Sam ?<br />
- Będziesz tak stała, czy w końcu ustąpisz mi przejścia ? - odezwała się ponownie Alison. W tym momencie Margi uśmiechnęła się szeroko, co wywołało zdziwienie na twarzy wysokiej szatynki.<br />
- Głupszym się ustępuję, więc … - zaczęła brązowooka - droga wolna - i odsunęła się o krok robiąc miejsce Alison. Carter przez chwilę stała oszołomiona ale kiedy tylko dotarły do niej wszystkie słowa dziewczyny, rozwarła szeroko oczy i wściekłym wzrokiem wpatrywała się w przeciwniczkę.<br />
- Okej ! - krzyknął Sam - Meg, może chwilę pogadamy ? - było to bardziej oznajmienie niż pytanie, bo pociągnął dziewczynę za rękę i wyprowadził na trawnik za szkołą.<br />
Kiedy puścił jej rękę, dziewczyna stanęła z założonymi rękami i wpatrywała się w wierzchołki swoich czarnych pantofelek.<br />
- Skąd masz ten strój ? - zapytał z uśmiechem chłopak.<br />
- To do sztuki. - odpowiedziała z niechęcią Margaret. Całą drogę do szkoły wmawiała sobie to kłamstwo. Powtarzała ja i powtarzała.<br />
- Nie wystawiamy sztuki - powiedział z zaciekawieniem i rozbawieniem Sam.<br />
- Kto powiedział, że to szkolna sztuka ? - upierała się brunetka z lekką drwiną w głosie. Blondyn uśmiechnął się tylko w odpowiedzi i zrobił krok w stronę dziewczyny. I jeszcze jeden. Stał tak blisko niej, że mogła bez problemu usłyszeć bicie jego serca. Chłopak stał pochylony patrząc dziewczynie prosto w oczy. Margaret poczuła nagłe uczucie obezwładniającego strachu. Powinna się od niego odsunąć. Zrobić krok w tył i odejść z wysoko podniesioną głową, jakby ten moment nigdy nie zaistniał. Powinna, ale nie mogła.<br />
Nie mogła, czy nie chciała ?<br />
Czuła jak jej twarz robi się czerwona. Co on sobie myślał ? Nie powinien teraz być jednym z poddanych Alison ? Każdy chłopak w szkole marzy, żeby być blisko niej, a on to ma. I zamiast z tego korzystać, stoi przed nią. Wpatruje się w nią swoimi ciemnymi, zielonymi oczami.<br />
Chłopak pochylił się, żeby być możliwie jeszcze bliżej Margaret. “Nie pocałuje mnie - pomyślała - Przecież on jest z Ali.” Chłopak uśmiechnął się unosząc dwoma palcami podbródek brunetki. Dziewczyna nie zareagowała Wciąż nie mogła się ruszyć. Poczuła, jak delikatne usta Sama stykają się z jej ustami. Nie był to pocałunek. To było coś lepszego. Chwila przed pocałunkiem. Trzymająca w napięciu, ale o wiele bardziej niewinny. Nieszkodliwy. No bo … co złego jest w chwili przed samym zdarzeniem ? Nikogo nie krzywdzi. Nikogo nie rani. Nie składa nikomu obietnic. To tylko chwila.<br />
Ale chwila jest ulotna.<br />
- Zamknij oczy - poprosiła Margaret, a chłopak zrobił, co kazała. Stał i czekał. Po chwili otworzył oczy. A jej już nie było.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4wgVohhPs-0fS2kMwMZ5spaHWsnZ7lIjUMWeB4141-2k5PW-xxTaWCwU8PpJUBhapoK5Vi4JdaloLe2LX-xSOUH_145LdY1TIk6HvmtwBP-wi7UDGDF96zB5tWpQy3OZ4_zehXojEMSA/s1600/bcdsbib.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4wgVohhPs-0fS2kMwMZ5spaHWsnZ7lIjUMWeB4141-2k5PW-xxTaWCwU8PpJUBhapoK5Vi4JdaloLe2LX-xSOUH_145LdY1TIk6HvmtwBP-wi7UDGDF96zB5tWpQy3OZ4_zehXojEMSA/s1600/bcdsbib.gif" /></a></div>
<br />
Margaret padła na łóżko. Była wykończona. To był na prawdę trudny dzień. A w zasadzie dwa. Odkąd wróciła z roku 1864 unikała Sama jak ognia. To, co się stało - a raczej, co prawie się stało - za szkołą … Nie mogła przestać o tym myśleć. Ale wiedziała, że gdyby Alison się o tym dowiedziała, jej życie kompletnie by się rozpadło.<br />
Gdzieś w kącie małego pokoju zadzwonił telefon. Dziewczyna postanowiła go zignorować. Była zbyt zmęczona i obolała, by teraz wstawać. Po chwili telefon ucichł. Brunetka z ulgą przytuliła głowę do poduszki. Niestety, spokój nie był jej dany. Kilka minut później usłyszała, jak ktoś puka do drzwi. Powoli wygramoliła się z pościeli. Przeszła przez przed pokój, gdzie przed lustrem poprawiła rozczochrane włosy. Otworzyła drzwi. Na korytarzu stała niewiele wyższa od niej blondynka o błękitnych oczach. Dziewczyna była od niej starsza, ale wyglądała świetnie. Była ubrana w połyskującą, srebrną bluzkę na ramiączkach, różowe, obcisłe spodnie i czarną kurtkę. Uśmiechnęła się promiennie do Margaret i mocno ją uścisnęła.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBswsnHkN2n4XjcSu41bT6KpZqD4mqZumceNUEF8DuWGeppDR_taFMT23Kn90Wuo9ZF2BAyKLzyVJcegfDwAIXq-vNUmCUyx4LTeRbJHqZASb19yeLutQZW7ta7QFXNxo7zloONN-NS6E/s1600/tumblr_mfxqpzBuoP1qbdpqqo3_250_large.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="183" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBswsnHkN2n4XjcSu41bT6KpZqD4mqZumceNUEF8DuWGeppDR_taFMT23Kn90Wuo9ZF2BAyKLzyVJcegfDwAIXq-vNUmCUyx4LTeRbJHqZASb19yeLutQZW7ta7QFXNxo7zloONN-NS6E/s200/tumblr_mfxqpzBuoP1qbdpqqo3_250_large.gif" width="200" /></a></div>
- Ellie ! - powiedziała brunetka, kiedy wyswobodziła się z uścisku - Co ty tutaj robisz ?<br />
- Przyjechałam, żeby cię odwiedzić mała - odpowiedziała z uśmiechem blondynka.<br />
<a href="http://two-time.blogspot.com/2013/02/bohaterowie.html">Ellie Felton</a> była jedyną osobą, którą Margaret na prawdę lubiła. Była to przyjaciółka jej mamy. Rzadko się widywały, ale jak już, to z dużym hukiem. Ellie, za każdym razem, kiedy przyjeżdżała planowała coś wielkiego. Zwykle, wkręcała brunetkę na imprezy w pobliskich klubach. Co dziwne, blondynka zjawiała się zawsze, kiedy dziewczyna miała jakiś poważny problem. Z czasem Margaret zaczęła uważać Ellie za swojego prywatnego ducha stróża.<br />
Po przywitaniu się dziewczyny usiadły razem w kuchni i czekały, aż woda, którą wstawiła Margaret się wreszcie ugotuje.<br />
- I co tam ? - spytała zaciekawiona blondynka. Margaret wzruszyła tylko ramionami i spuściła wzrok. - Ciągle nosisz te soczewki ? Tylko popsujesz sobie wzrok.<br />
- I co z tego ? - odburknęła Margaret wstając od stołu. Zapadła chwila ciszy.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYbaYUp9b5oZbDwBiCxIqRUMlo0ruYnj4fqzWogu3eNY1T3Yeekfpbo9NASpBkc7rylWLspmSf_DzkJTqXkd1CnigRfyfR0oeIPkbnxlZJBZ2qdcWrxQc6mxRlfHGNs9uiionieRENX3o/s1600/tumblr_mhv4y58Flx1qfvqcho3_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="146" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYbaYUp9b5oZbDwBiCxIqRUMlo0ruYnj4fqzWogu3eNY1T3Yeekfpbo9NASpBkc7rylWLspmSf_DzkJTqXkd1CnigRfyfR0oeIPkbnxlZJBZ2qdcWrxQc6mxRlfHGNs9uiionieRENX3o/s200/tumblr_mhv4y58Flx1qfvqcho3_250.gif" width="200" /></a>- Chłopak. - odezwała się w końcu Ellie. Nie było to pytanie. Dziewczyna na tyle dobrze znała Margaret, że nie musiała już pytać, co się dzieje. Przechodziła od razu do konkretów.<br />
Brunetka nic nie odpowiedziała. Stała przy blacie i wpatrywała się w kubki z jeszcze nie zalaną herbatą.<br />
- Opowiadaj - zachęcała z uśmiechem blondynka. Usiadła wygodnie, jakby szykowała się na do wysłuchania jakiejś bajki. Ale co Margaret miała jej powiedzieć ? O “prawie pocałunku” ? A może o chłopaku sprzed 200 lat ? W ogóle mogła komuś o tym powiedzieć ? No bo w końcu sama nie wiedziała jak to się stało, że się tam znalazła. I jak wróciła. Z drugiej strony, Ellie zawsze potrafiła jej pomóc. Nawet, kiedy początkowo, wydawało się to nierealne.<br />
Ale czym jest teraz słowo “nierealne” dla Margaret ? W końcu może przenosić się w czasie.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Hej !</div>
<div style="text-align: center;">
Nareszcie kolejny odcinek.</div>
<div style="text-align: center;">
Mam nadzieję, że wam się podobał.<br />
Zdecydowałam, że o wiele łatwiej pisze mi się tak, jak jest. Czyli w trzeciej osobie. Ostatni odcinek nie wyszedł mi zbyt dobrze. Ewidentnie nie nadaję się do pisania pamiętników.</div>
<div style="text-align: center;">
Na zakończenie pochwalę wam się trochę.</div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.blogger.com/"><span id="goog_1189475873"></span>Jestem Bogiem !<span id="goog_1189475874"></span></a></div>
<div style="text-align: center;">
A dlaczego ?</div>
<div style="text-align: center;">
Po roku znalazłam numer moje GG.</div>
<div style="text-align: center;">
Po prostu ... Szacun dla mnie *.*</div>
<div style="text-align: center;">
<b>Jeśli macie jakieś pytania do bohaterów lub do mnie, zadawajcie je śmiało. </b></div>
<div style="text-align: right;">
<b>Zapraszam do czytania opowiadań na blogu: </b></div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://dominosibuna.blogspot.com/">domino sibuna</a></span></div>
Blangelhttp://www.blogger.com/profile/06852756912459569633noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-6024993047718675648.post-30329204284513614462013-02-22T23:54:00.000+01:002013-02-22T23:56:15.852+01:00[ 1 ] "Do zobaczenia następnym razem"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
Obudził mnie powiew zimnego powietrza. Przez chwilę leżałam z zamkniętymi oczami zaciskając ręce na świeżej trawie. Nie mogłam się ruszyć. Moje nogi, ręce, powieki - były jak z ołowiu. W końcu udało mi się otworzyć oczy. Tak jak myślałam - leżałam na ziemi. Nie do końca wiem dlaczego, ale leżałam. Tylko gdzie ? Powoli udało mi się wstać opierając się na dużym, starym drzewie.<br />
Stałam na samym wierzchołku jakiegoś pagórka. Rozejrzałam się wkoło. Zielona trawa, parę młodych drzewek. Na horyzoncie rozciągał się rząd młodych brzóz.<br />
“Gdzie ja do cholery jestem ?” pomyślałam, po czym zaczęłam powoli schodzić w dół zbocza. Z tego co pamiętałam, szłam na cmentarz. Na grób rodziców. Skąd więc znalazłam się … tu ? Gdziekolwiek to było.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9aRxe7MT1CC3pMYM1ZrWv5OeXiol6ekUmKmHs7ZHIFnz08lDbT0CmXt2il_hMXoNX5GPJFRMdBClL7zaIcsV8DESL8AKwvxHkUcOqZfjVxRoqQPtSY-bh2hakhyphenhyphenMSZSME3gRHEesbDqw/s1600/tumblr_mfedohwt6x1rrdwmio1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9aRxe7MT1CC3pMYM1ZrWv5OeXiol6ekUmKmHs7ZHIFnz08lDbT0CmXt2il_hMXoNX5GPJFRMdBClL7zaIcsV8DESL8AKwvxHkUcOqZfjVxRoqQPtSY-bh2hakhyphenhyphenMSZSME3gRHEesbDqw/s200/tumblr_mfedohwt6x1rrdwmio1_250.gif" width="200" /></a> Po jakimś czasie wyszłam na coś co przypominało ulicę. W sumie, to była bardziej wydeptana ścieżka niż ulica. Wtedy do mnie to dotarło. Lekcje ! Która była godzina ? Pierwsze co zrobiłam, to wyjęła komórkę z tylnej kieszeni spodni. Spojrzałam na ekran. Zero sygnału ? Jakim cudem ? Ja zawsze miałam sygnał. Nawet po środku niczego. A tutaj, gdzie teoretycznie jest droga, nie było ani jednej kreski ?! Zegar też się wyzerował. Schowałam komórkę i spojrzałam na zegarek za ręce. To samo. To znaczy - nic.<br />
Dobra. Zaczął się mój prywatny kurs intensywnego myślenia i działania. Byłam na drodze. Jest jakiś plus. Ale nie miałam komórki, ani zegarka. Nie miałam też zielonego pojęcia gdzie jestem i jak się tam znalazłam. Co mi pozostało ?<br />
Poszłam w wzdłuż ścieżki. Miałam nadzieję, że po jakimś czasie gdzieś w końcu dojdę. Poszczęściło mi się. Po jakiejś godzinie szybkiego marszu zobaczyłam pierwszą budowlę. Był to jakiś pałacyk. Duży dom pomalowany na biało z jakimiś zdobieniami. Spory kawałek od niego było ogrodzenie. Ten kto w nim mieszkał chyba nie za bardzo wiedział, co zrobić z tak dużą przestrzenią. Widziałam coś co przypominało stajnię i chyba domek dla gości. Nie zamierzałam tam zaglądać. Musiałam znaleźć drogę do domu, ale samo dojście do wejściowych drzwi zajęłoby mi z pół godziny. Poszłam więc dalej.<br />
Po kolejnej godzinie nogi bolały mnie potwornie, a w zasięgu wzroku nadal miałam tamten pałacyk. Poddałam się. Nie miałam już sił dalej iść. Usiadłam na poboczu i znów wyjęłam telefon. Nie spodziewałam się niczego specjalnego. I całe szczęście.<br />
Nagle usłyszałam coś dziwnego. No … może nie dziwnego, ale niespodziewanego. Ktoś zbliżał się w moją stronę. Szybko.<br />
Wstałam, żeby zobaczyć kto to taki. Nie, żebym miała nadzieję, na spotkanie kogoś znajomego. Na to nie było nawet najmniejszej szansy.<br />
Obok mnie przystanął jakiś mężczyzna. Na koniu. Nie mogłam w to uwierzyć. Kto teraz jeździ na koniach po ulicach ? No dobra. Cofam to. Założyłam, że to jakaś większa wieś i tutaj jeździ się na koniach.<br />
Chłopak z wyglądu był trochę starszy ode mnie. Czarne włosy i niebieskie oczy. Miał na sobie białą, luźną koszulę z podwiniętymi rękawami i ciemne, długie spodnie. Wpatrywałam się w niego z nie dowierzaniem. On z resztą we mnie też.<br />
Kiedy się trochę otrząsnął zsiadł ze zwierzęcia, stanął przede mną i się ukłonił. Byłam zupełnie zaskoczona. Ukłonił się ? Nawet w największej wsi nie widziałam, żeby facet kłaniał się jakiejkolwiek dziewczynie.<br />
- Cześć - powiedział niepewnie i zanim zdążyłam coś dodać, on odsunął się trochę ode mnie i zmierzył mnie wzrokiem.<br />
- Nigdy pani tutaj nie widziałem. Dopiero pani przyjechała ? - spytał. Teraz to ja patrzałam na niego jak na wariata. “Uciekaj ! Teraz !” krzyczał głos w mojej głowie.<br />
- Umm … Tak. I - zawahałam się. Nie miałam pojęcia gdzie jestem i czy ten facet nie jest jakimś psychopatom - chyba powinnam już wracać. - ale gdzie ? Na to wzgórze ? Może powinnam szukać jakiegoś miasta ?<br />
- Skąd pani pochodzi ? Ma pani … bardzo interesujący struj. U nas nikt nie nosi takich - znów zbadał mnie wzrokiem - strojów. - ewidentnie nie wiedział co powiedzieć.<br />
- A gdzie ja właściwie jestem ?<br />
- W Grimsby. W północno-wschodniej Anglii. - opowiedział z powagą. Ale to było niemożliwe. Urodziłam i wychowałam się w Grimsby i na pewno nie tak ono wyglądało. W moim Grimsby wszędzie stały jednorodzinne domki z gankami i bandą dzieci biegających w tą i z powrotem. A to … to była jakaś wiocha. Same łąki i lasy a co godzinę drogi jakiś dworek. Zupełnie jakbym była w zupełnie innym świecie.<br />
- Ale to nie możliwe … - mruknęłam do siebie chyba trochę za głośno, bo ten wariat mnie usłyszał.<br />
- Co takiego ?<br />
- To nie może być Grimsby. Przecież … - to nie możliwe. Po chwili jakby rozpoznawałam niektóre miejsca w pobliżu, ale nadal nie mogłam w to uwierzyć - Który dzisiaj ? - spytałam pospiesznie.<br />
- Przepraszam ?<br />
Był chyba lekko skołowany.<br />
- Jaki dziś dzień ? - powtórzyłam powoli. Teraz chyba załapał, bo wyprostował się i spojrzał na mnie z góry. No oczywiście.<br />
- Siódmy czerwca.<br />
- A rok ?<br />
- 1864 - odpowiedział z miną, jakby to on gadał z wariatem. W sumie, to nie dbałam o to. Nie mogłam w to wszystko wuierzyć To była jakaś kpina. Przecież to było zupełnie nie możliwe. Nie mogłam cofnąć się w czasie. To niemożliwe. Takie rzeczy się nie zdarzają. A jednak tu byłam. Po środku pola, gdzie nie było zasięgu i ludzi.<br />
Ten gość chyba wyczuł moje narastające przerażenie, bo znów postanowił zacząć rozmowę.<br />
- Więc, czy tam skąd pani pochodzi, wszyscy się tak ubierają ?<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUDNoJ-1mYqq8Xs-6iQxXiSaLDPf7XvnYzbprwMP_STXIRkO5bj4yXkOZAVZS_HYiPHvzGOUastl3fMlLcBqGxXa4B2zwkm7dO_J_zXaYByyT7TznjOAGnFYSEtfGSBhtBRWaijuwptic/s1600/tumblr_mfedohwt6x1rrdwmio6_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUDNoJ-1mYqq8Xs-6iQxXiSaLDPf7XvnYzbprwMP_STXIRkO5bj4yXkOZAVZS_HYiPHvzGOUastl3fMlLcBqGxXa4B2zwkm7dO_J_zXaYByyT7TznjOAGnFYSEtfGSBhtBRWaijuwptic/s200/tumblr_mfedohwt6x1rrdwmio6_250.gif" width="200" /></a>- Mniej więcej - odparłam powoli. Nadal byłam w szoku. Jak to cofnęłam się o jakieś 200 lat ?! I co ważniejsze, jak miałam wrócić ? Musiałam coś wymyślić.<br />
- Wiem, że to dość nieodpowiednie, ale może wybrałaby się pani ze mną na mały spacer ?<br />
Czy on właśnie zaprosił mnie na spacer ? Miałam włóczyć się z jakimś nieznanym mi facetem, po zupełnie obcym mi czasie ? Nawet w moim Grimsby to byłoby dziwne.<br />
- Nie … W sumie, to powinnam już wracać do … Umm … - Czym podróżowało się w tych czasach ? Mogłam jednak bardziej uważać na lekcjach historii.<br />
- Rozumiem - jakby trochę zesmutniał. Czy to możliwe ? To znaczy … jasne, mógł poczuć się urażony, ale … Och, jestem beznadzieja. Nie potrafię się zachować nawet przy facecie, który jest ode mnie o 200 lat starszy.<br />
- Choć - nie mogłam uwierzyć, że to robię - chyba mam jeszcze trochę czasu. - uśmiechnęłam się najmilej jak potrafiłam, a on odwzajemnił się tym samym.<br />
- Chyba nie powinnam się tak pokazywać przy ludziach. - znów mruknęłam do siebie, a on znów to usłyszał.<br />
- Chciałby się pani przebrać ? -zaproponował<br />
- Nie mam przy sobie nic odpowiedniego …<br />
- Powinienem znaleźć coś u siebie w domu - opowiedział z uśmiechem, po czym bez żadnego uprzedzenia podniósł mnie, posadził na koniu i kazał się mocno trzymać. Sam prowadził konia za wodze.<br />
Szliśmy przez kolejną godzinę. Stanęliśmy dopiero przed wejściem do tego pałacyku który podziwiałam wcześniej. Z bliska był jeszcze większy niż wcześniej. Kiedy tak się wpatrywałam w budynek jakiś facet wziął konia i zaprowadził go do stajni. Brunet - stwierdziłam, że nie jest wariatem - zaprowadził mnie po schodach do wnętrza domu. Standardowo, piękny dom w środku jest jeszcze piękniejszy. Marmurowe podłogi, ściany, schody, kryształowy żyrandol. Na ręku poczułam zimną dłoń chłopaka. Odwróciłam się w jego stronę. Obok niego stała jakaś starsza kobieta. Zgadywałam, że to jakaś służąca czy coś.<br />
- To jest Marta - powiedział - Znajdzie ci coś na przebranie i pomoże ci się ubrać.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKA5arHUEHjBo_9g2eZlja9KMew4vTjbVrnC4YzvxtDzIWrYgRyQrGw2kkaMlZVA4Ibz1mAKx6UAd5PKwHCBf4tP1HKgSb1QlOyJi5xeIcQq86G_GoaxiiU4ZqdYNVQ4DZuCEUXZxu0Dg/s1600/ba6836b844eb2700fbd792f9fda7bc6d.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKA5arHUEHjBo_9g2eZlja9KMew4vTjbVrnC4YzvxtDzIWrYgRyQrGw2kkaMlZVA4Ibz1mAKx6UAd5PKwHCBf4tP1HKgSb1QlOyJi5xeIcQq86G_GoaxiiU4ZqdYNVQ4DZuCEUXZxu0Dg/s320/ba6836b844eb2700fbd792f9fda7bc6d.jpg" width="213" /></a></div>
Kobieta - Marta - miała z jakieś 40-45 lat, długie, ciemne włosy i tego samego koloru oczy. Ubrana była w długą, czarną suknię z białym zapinanym na szyi kołnierzykiem.<br />
Zaprowadziła mnie po schodach do kolejnego duże pomieszczenia. Kazała usiąść na łóżku, a sama zaczęła grzebać w wielkiej szafie. Z tego co widziałam, było tam ponad dwadzieścia sukien. Co chwila wyjmowała jedną, spoglądała na nią, a potem na mnie po czym odkładała sukienkę. Zgaduję, że były na mnie po prostu za duże. W końcu położyła jedną na łóżku obok mnie. Była to biała, falbaniasta sukienka z błękitną wstążką przy dekolcie. Chciałam ją założyć, ale Marta mi nie pozwoliła. Nie wiedziałam, o co jej chodzi. Po chwili podeszła do mnie z gorsetem. Chyba sobie żartowała. Po chwili jednak przekonałam się, że nie.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdSvqLXuE2OmP4RIWWv8-HvBpaF8AGfMm7c9spZpXRRPlpr4hF8JmZu9Wl05dMGDg3EubW4dZTyuByJT_-MMrbJIWK11IqHPcl0pjGUgI76lxpxI6BX7YxdAbo_FWn2HBZHHlFcbb5dp4/s1600/tumblr_mh97lcxuJc1rgyqejo3_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdSvqLXuE2OmP4RIWWv8-HvBpaF8AGfMm7c9spZpXRRPlpr4hF8JmZu9Wl05dMGDg3EubW4dZTyuByJT_-MMrbJIWK11IqHPcl0pjGUgI76lxpxI6BX7YxdAbo_FWn2HBZHHlFcbb5dp4/s1600/tumblr_mh97lcxuJc1rgyqejo3_250.gif" /></a> Najgorsze doświadczenie w moim życiu. Nikt już nigdy nie zmusi mnie do założenia tego czegoś. Kiedy Marta zawiązywała tę maszynę tortur musiałam mocno złapać się krawędzi łóżka, żeby utrzymać równowagę. Kiedy skończyła mocno odczułam jego wpływ. Miałam płytki oddech. Nie mogłam pozwolić sobie na głęboki wdech, a do tego strasznie mnie wszystko uwierało. Ale co z tego ? Marta bez wahania włożyła na mnie sukienkę, po czym przepasała ją jeszcze wstążką tego samego koloru co kokarda.<br />
Po wszystkim chciała mnie jeszcze uczesać, ale delikatnie odmówiłam i tylko rozczesałam włosy. Ciężko było zejść po schodach w butach wybranych przez służącą - chyba nie powinnam jej tak nazywać. No ale cóż. Kiedy wyszłam przed dom ten chłopak już na mnie czekał. Kiedy się zjawiłam uśmiechnął się promiennie i wyciągnął w moją stronę rękę. Chwyciłam ją bez namysłu. Zdecydowanie potrzebowałam teraz jakiejś podpórki.<br />
- Wygląda pani pięknie - powiedział cicho, choć na tyle głośno żebym mogła go usłyszeć. W odpowiedzi uśmiechnęłam się tylko i spuściłam wzrok.<br />
Po chwili szliśmy już po trawie, a on trzymał moją rękę w ten charakterystyczny sposób. Czułam się, jak na jakimś balu. Cały czas spacerowaliśmy w obrębie ogrodzenia. Czyżby bał się wyjść poza teren posiadłości ? W każdym razie i tak było pięknie. Słońce świeciło, ptaki ćwierkały.<br />
- Proszę wybaczyć, że się nie przedstawiłam. Na imię mi Harry. Harry Maxwell. - przedstawił się.Chciało mi się śmiać, kiedy to robił. To było takie inne. Mówił w zupełnie inny sposób niż ja i to mnie bawiło. Był taki … poważny.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiL0JO9Sgen_bVwgwiov4DKqrmhJHnUZKo_W3LKqcIWtuh-ReY8zg6RPEKQfUBeN3AX822YXIbh3MM0Z6CgjzueApJpuVPEjTBX84WpGlnVueHBE69vhhCcYIpTegoL6d752yPnI12gvmE/s1600/tumblr_mi0mkbHplp1qbe2lmo6_250.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiL0JO9Sgen_bVwgwiov4DKqrmhJHnUZKo_W3LKqcIWtuh-ReY8zg6RPEKQfUBeN3AX822YXIbh3MM0Z6CgjzueApJpuVPEjTBX84WpGlnVueHBE69vhhCcYIpTegoL6d752yPnI12gvmE/s1600/tumblr_mi0mkbHplp1qbe2lmo6_250.gif" /></a>- Margaret. - przedstawiłam się. Nie zamierzałam podawać mu mojego nazwiska. Im mniej wiedział, tym lepiej.<br />
- Śliczne imię - odpowiedział z uśmiechem a ja po raz kolejny podczas tej rozmowy się zarumieniłam. - Pasuje do ciebie.<br />
- A więc Harry mieszkasz tu ? - uśmiechnęłam się. Doskonale wiedziałam o tym, że to najgłupsze pytanie, jakie mogłam teraz zadać. Ale on tylko się uśmiechnął.<br />
- Co ?<br />
- Jako pierwsza nie spytałaś mnie, dlaczego nie przedstawiłem się pełnym imieniem. To miłe. - wytłumaczył wciąż się uśmiechając.<br />
- Wiec mieszkasz tu ? - dopytywałam. Nie miałam lepszego pomysł, więc ciągnęłam temat.<br />
- Tak. - odpowiedział z uśmiechem. Czyżby wyczuwał, że się denerwuję ? - To dom mojego ojca. Ja wolałbym mieszkać gdzieś w mieście. Nie potrzebuję tak dużo miejsca. Wystarczy mi mały kącik, w którym mógłbym malować.<br />
- A więc jesteś artystą ?<br />
Sama nie wiem, o czym tak na prawdę rozmawialiśmy. Zaczęliśmy od tego, że Harry lubi malować i pisać wiersze. Potem zeszło na jego ojca, który chce, żeby Harry był kimś ważnym. Nie do końca wiem kim, ale ma zarządzać ludźmi czy coś w tym stylu.<br />
- A co z twoją matką ? - spytałam.<br />
Zapadła cisza. Poczułam, że nie powinnam zadawać tego pytania. Chciałam je cofnąć. Chciałam, żeby wróciło do moich ust. Niestety. Było już za późno.<br />
- Nie żyje. Zmarła, kiedy byłem mały. Nie wiem, co się dokładnie stało. Nikt nie chce mi powiedzieć. - wyznał. Nie wiedziałam co powiedzieć. Chciałam mu powiedzieć, że wiem, co czuje, bo sama straciłam obojga rodziców, ale nie mogłam się przemóc. Więc nie powiedziałam nic. I na szczęście, on nie pytał o moją rodzinę. Spytał za to, skąd pochodzę.<br />
- Z daleka. - odparłam. Starałam się tak odpowiadać, żeby niczego się nie dowiedział. Najmniejszy szczegół i dowiedziałby się, że nie dość, że nie jestem z tego miasta, to do tego w ogóle nie z tego czasu.<br />
- Jesteś bardzo skryta. - podsumował.<br />
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, aż stwierdziłam, że chyba powinnam już wracać. Chciał mnie odprowadzić, ale dokąd ? Sama nie wiedziałam dokąd powinnam iść. Pozwolił mi zatrzymać suknię. Nie ukrywam, że się ucieszyłam. Cały ten dzień, pomimo, że dziwny, był bardzo miły. Tak samo jak Harry.<br />
- Do zobaczenia następnym razem. - powiedział, kiedy wychodziłam.<br />
- Przy dobrych układach, już tutaj nie wrócę. - powiedziałam w lekkim uśmiechem. Niezbyt się zasmucił tą wiadomością.<br />
- Mimo wszystko. - odpowiedział i uśmiechnął się. Miał śliczny uśmiech.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFr5Bm4zA0Rp1LbSjQFbySl2NddK6f39IG6jd6J46phyphenhyphendn2eqR185y7_V99k05dX4cOhgHr_QeLmKX54l47KOXzB5syWXDdAboCdv3J2rsZdxwTTMF0twI6YbECtZKhl3z1bhXb7bsMM8/s1600/tumblr_maur28w3ts1qivndso1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="145" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFr5Bm4zA0Rp1LbSjQFbySl2NddK6f39IG6jd6J46phyphenhyphendn2eqR185y7_V99k05dX4cOhgHr_QeLmKX54l47KOXzB5syWXDdAboCdv3J2rsZdxwTTMF0twI6YbECtZKhl3z1bhXb7bsMM8/s200/tumblr_maur28w3ts1qivndso1_500.gif" width="200" /></a></div>
Postanowiłam wrócić na wzgórze, na którym się obudziłam. Skoro tamtędy weszłam, to i wyjść powinnam. A przynajmniej miałam taką nadzieję. Nie ukrywam, nie łatwo było wejść na tą z pozoru małą górkę w gorsecie. Oparłam się o drzewo i jeszcze raz spojrzałam na otaczający mnie widok. Rozejrzałam się dookoła. Słońce powoli zachodziło. Nie miałam żadnego pomysłu co mam zrobić. Chciałam usiąść na trawie i spokojnie poczekać na noc. I tak zrobiłam. Usiadłam na trawie, ale kiedy znów podniosłam głowę siedziałam na cmentarzu. Był środek dnia. A ja znów byłam w moim Grimsby.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
Wiem. Jestem żałosna.</div>
<div style="text-align: center;">
Z początku ten odcinek miał wyglądać troszeczkę inaczej, ale ... wyszło jak wyszło.</div>
<div style="text-align: center;">
Może pomimo wszystko wam się spodoba.</div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
Jeśli macie jakieś pytania do bohaterów lub do mnie, zadawajcie je śmiało.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
Zapraszam do czytania opowiadań na blogu: </div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://dominosibuna.blogspot.com/">domino sibuna</a></span></div>
Blangelhttp://www.blogger.com/profile/06852756912459569633noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6024993047718675648.post-91390154535625508862013-02-19T21:48:00.000+01:002013-02-19T21:58:05.668+01:00Prolog<br />
Był późny wieczór.<br />
W holu stała niska, niebieskooka brunetka w czarnej wieczorowej sukni. Jej mąż, wysoki brunet o ciemnych oczach zakładał jej na ramiona jasny, beżowy płaszcz.<br />
Ze schodów zbiegła pięcioletnia dziewczynka ubrana w fioletową piżamkę. Na długich, ciemno brązowych włosach miała różową, plastikową koronę.<br />
- Mamo ! Mamo ! - krzyczała dziewczynka biegnąć w stronę rodziców.<br />
Kobieta przykucnęła przy dziewczynce i pogładziła jej włosy.<br />
- Chcę jechać z wami mamo - powiedziała dziewczynka z uśmiechem na twarzy<br />
Mężczyzna położył rękę na ramieniu swojej żony tym samym ją pośpieszającą.<br />
- Musimy już iść skarbie - powiedziała łagodnie kobieta i przytuliła córkę.<br />
- Ale ja chcę iść z wami - protestowała dziewczynka tupiąc przy tym nogami.<br />
- Jutro. Dobrze ? - odpowiedziała matka całując dziewczynkę w czoło - A teraz idź spać. I pamiętaj, że zawsze będę z tobą. Zawsze.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4wgVohhPs-0fS2kMwMZ5spaHWsnZ7lIjUMWeB4141-2k5PW-xxTaWCwU8PpJUBhapoK5Vi4JdaloLe2LX-xSOUH_145LdY1TIk6HvmtwBP-wi7UDGDF96zB5tWpQy3OZ4_zehXojEMSA/s1600/bcdsbib.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="60" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4wgVohhPs-0fS2kMwMZ5spaHWsnZ7lIjUMWeB4141-2k5PW-xxTaWCwU8PpJUBhapoK5Vi4JdaloLe2LX-xSOUH_145LdY1TIk6HvmtwBP-wi7UDGDF96zB5tWpQy3OZ4_zehXojEMSA/s200/bcdsbib.gif" width="200" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
- Tamtego wieczora już nie wrócili. I następnego … I kolejnego. Po pewnym czasie zaczęłam sądzić, że oni po prostu … mnie zostawili. Dopiero po kilku latach zrozumiałam, że nie żyją. - Margaret spuściła wzrok i wpatrywała się w swoje stare, granatowe conversy.<br />
Blondyn siedzący obok niej wpatrywał się w dal. Jakby to co usłyszał go zahipnotyzowało.<br />
- A wiesz, co jest w tym najgorsze ? Czytałam pamiętnik mojej matki. - przerwała na chwilę i wróciła myślami do dnia w którym znalazła dziennik.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOTN9XWVrBWfPi4otHMwjhKGyuFlHUgLinRSH-3G85dxl_SLpbFELj0njy3trOrWwEjoQNKQXojMuUBzEv6SM4GyNxEzcrSe_LoNIaLfotgqWR7mvZNt_dirsiihHNos8FnwuOEizrTXQ/s1600/tumblr_m98nnmrsRd1r8p5mio4_250.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOTN9XWVrBWfPi4otHMwjhKGyuFlHUgLinRSH-3G85dxl_SLpbFELj0njy3trOrWwEjoQNKQXojMuUBzEv6SM4GyNxEzcrSe_LoNIaLfotgqWR7mvZNt_dirsiihHNos8FnwuOEizrTXQ/s1600/tumblr_m98nnmrsRd1r8p5mio4_250.gif" /></a></div>
- Kiedy była w ciąży pisała, że nie może się już doczekać. - urwała. W oczach zbierały jej się łzy, ale dziewczyna nie chciała, żeby Sam widział jak płacze. - Chciała pomóc mi wybrać sukienkę na bal maturalny … Pokazać, jak się malować … Nie mogła się doczekać, aż pozna mojego pierwszego chłopaka … - Znów urwała. Nie mogła już dłużej wytrzymać. Łzy same zaczęły spływać po jej policzkach. - Nie zdążyła. - dokończyła załamującym się od płaczu głosem. Tyle razy już płakała. Kiedy była młodsza, opiekunka mówiła, że to przez płacz ma tak jasno niebieskie oczy. Ale ona znała prawdę. Wiedziała, że ma je po mamie. I kiedy sobie o tym przypominała, płakała jeszcze bardziej. Czy nie powinno być jakiegoś limitu na łzy ?<br />
- Przykro mi - wyszeptał blondyn i objął Margaret ramieniem.<br />
Dziewczyna przyjrzała się uważnie Samowi. Miał ciemne, blond włosy i zielone oczy. Margaret zawsze kojarzyły się one z liśćmi, które dopiero co pojawiły się na drzewach. Chłopak miał na sobie czarny T-shirt i ciemne spodnie od dresu. Na nogach miał niezwiązane, czarne trampki. Teraz, kiedy ją obejmował, dziewczyna czuła jak trzęsie się z zimna. Nie mogła go winić. Było już późno, a on wyszedł z nią porozmawiać i nie wziął bluzy.<br />
<i>“Jeśli zachoruje, to będzie moja wina.”</i> pomyślała.<br />
Poczuła na sobie jego wzrok. Odsunęła się lekko i spojrzała na chłopaka. Wpatrywał się w jej oczy z zaciekawieniem.<br />
- Dlaczego to robisz ? - powiedział w końcu. Zupełnie zbił ją z tropu. O czym on teraz mówił ? Chodziło mu o to, że mu powiedziała ? A może o to, że do niego przyszła ?<br />
- To znaczy ? - odpowiedziała powoli.<br />
- Chodzi mi o twoje oczy. Mają śliczny kolor. Dlaczego nosisz soczewki ?<br />
Margaret wzruszyła tylko ramionami i spuściła wzrok znów skupiając się na swoich trampkach.<br />
- Po prostu lubię … brązowe - powiedziała w końcu tak cicho, że sama nie wiedziała, czy Sam ją usłyszał. Tak na prawdę miała nadzieję, że jednak nie słyszał. Nie chciała mu potem tłumaczyć, że nie lubi swojego koloru oczu, bo jej matka miała takie same oczy. I kiedy patrzy w lustro w oczach widzi właśnie ją.<br />
- Chyba … powinnam już iść. - powiedziała po chwili milczenia. Wstała z ławki i ruszyła w stronę wyjścia z werandy.<br />
Chwilę potem wstał Sam i spojrzał na oddalającą się dziewczynę.<br />
- Odprowadzić cię do domu ? - spytał<br />
“Dlaczego on zadaje tak dużo pytań ?” spytała siebie w myślach Margaret, ale z jej ust wyszło tylko niepewne “Nie. Nie trzeba.”<br />
- Jesteś pewna ? - upierał się blondyn.<br />
- Tak. To niedaleko. - dlaczego zawsze musi kłamać ? Nie chciała, żeby ktokolwiek dowiedział się, gdzie mieszka, ale było już późno, a w jej okolicy nie było zbyt bezpiecznie nawet za dnia. Mimo to jej duma była ważniejsza. Dość wyznań jak na jedną noc.<br />
Szła powoli środkiem chodnika, kiedy znów usłyszała za sobą głos Sama.<br />
- Margaret. Nie spodziewałem się ciebie tutaj - powiedział z uśmiechem. Dziewczyna odwróciła się do niego i odwzajemniła uśmiech.<br />
- Ja też.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4wgVohhPs-0fS2kMwMZ5spaHWsnZ7lIjUMWeB4141-2k5PW-xxTaWCwU8PpJUBhapoK5Vi4JdaloLe2LX-xSOUH_145LdY1TIk6HvmtwBP-wi7UDGDF96zB5tWpQy3OZ4_zehXojEMSA/s1600/bcdsbib.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="60" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4wgVohhPs-0fS2kMwMZ5spaHWsnZ7lIjUMWeB4141-2k5PW-xxTaWCwU8PpJUBhapoK5Vi4JdaloLe2LX-xSOUH_145LdY1TIk6HvmtwBP-wi7UDGDF96zB5tWpQy3OZ4_zehXojEMSA/s200/bcdsbib.gif" width="200" /></a></div>
<br />
Margaret szła szkolnym korytarzem.<br />
Miała na sobie granatowe dżinsy czarny T-shirt i czerwoną koszulę w kratę. W jednej ręce trzymała otwartą książkę od matmy, a w drugiej, niedokończone śniadanie.<br />
Nagle w coś uderzyła. Książka spadła na ziemię, a zaraz za nią kilka długopisów wetkniętych pomiędzy strony.<br />
- Uważaj jak chodzisz - usłyszała wysoki, pretensjonalny głos. Oczywiście. Przed nią stała Alison. Niezaprzeczalna królowa szkoły. Stała wyprostowana i przyglądała się Margaret z uśmiechem na twarzy.<br />
Dziewczyna podeszła do Alison z wysoko podniesioną głową tak, żeby patrzeć jej prosto w oczy. No bo jak inaczej ? Przecież nie mogła trafić do szkoły, gdzie wszyscy są jej wzrostu. Musiała tkwić tu, gdzie jest najniższą osobą, nawet biorąc pod uwagę młodsze klasy.<br />
Alison Carter. Wysoka, szczuła, zawsze na obcasach. W tym momencie, prawie 20 centymetrów wyższa. Ubrana w czerwoną, falbaniastą sukienkę i czarną, skórzaną kurtkę. Niebieskie oczy idealnie pasowały do burzy brązowych włosów i czerwonych ust.<br />
- Rodzice nie nauczyli cię dobrych manier ? - odezwał się znowu głos, kiedy Margaret zbierała książkę z podłogi. Wstała, wyprostowała się i spojrzała w niebieskie oczy Ali.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpOtX7-62xUl4D2rARoqVeLnDz3cUBkDqN37QF4z40we4I1HTo_DPK6dEN8LGoA63swzQxb0iO41AiLW7zZo1jj2QwOb1irs7WCLyFhV4mA81HLSXIy6RdukxV64fq9re3K-GWUEANdKA/s1600/tumblr_mcyaltw5121r3g2a4o5_r1_250.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpOtX7-62xUl4D2rARoqVeLnDz3cUBkDqN37QF4z40we4I1HTo_DPK6dEN8LGoA63swzQxb0iO41AiLW7zZo1jj2QwOb1irs7WCLyFhV4mA81HLSXIy6RdukxV64fq9re3K-GWUEANdKA/s1600/tumblr_mcyaltw5121r3g2a4o5_r1_250.gif" /></a></div>
- Nie. Nie nauczyli. - powiedziała. Nie mogła pokazać smutku. Gdyby to zrobiła Alison zniszczyłaby ją. Stała więc i wpatrywała się w niebieskie oczy przeciwniczki z kamienną twarzą. - A ciebie nie nauczyli patrzeć gdzie chodzisz ?<br />
Alison zaśmiała się teatralnie, a za nią zawtórował jej śmiech “wiernych fanek”.<br />
- Myślisz, że będę się schylać, żeby przypadkiem nie wpaść na takiego skrzata jak ty ? - uśmiechnęła się sztucznie pokazując rząd białych zębów.<i> “Przypadkiem ?” </i>pomyślała Margaret.<br />
- Korytarz jest dla wszystkich. To nie twój prywatny wybieg. Więc lepiej się odsuń i daj mi przejść. - To nie mogło być dobrze odebrane. I wcale nie miało tak być.<br />
- Uważaj. - ostrzegła ją lekko już wyprowadzona z równowagi Ali - Myślisz, że pozwolę ci tak do mnie mówić ?<br />
- Nie wiedziałam, że potrzebuję twojego pozwolenia. - odszczeknęła się Margaret. Obie dziewczyny były tak pochłonięte sobą, że ledwie zauważyły, kiedy pomiędzy nimi snął wysoki blondyn w niebieskim podkoszulku i wytartych dżinsach.<br />
- Chyba już wystarczy - powiedział chłopak. Margaret nie widziała jego twarzy, ale doskonale znała ten głos.<br />
Twarz Alison momentalnie zmieniła wyraz. Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie i wyprostowała, by wydać się jeszcze wyższą.<br />
- Sammy ! - zaszczebiotała. Margaret przewróciła tylko oczami. Wyminęła zbierający się obok tłum i ruszyła dalej w stronę swojej szafki.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5FL43_zCRq-mUKFDXw00KYPz9gpFZhoBfDzxNr6YjgRssZXuYpNwjmgo_Gvu6IlHlYLrh1xJ7iMHiOufyQ_Uq5E_S3r7oLX5YhgePteBKNzt_V1meThNkYRcDZkOp5Of-NDn03Re8DLI/s1600/Tower_Prep_S1_Drew_Van_Acker_001.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5FL43_zCRq-mUKFDXw00KYPz9gpFZhoBfDzxNr6YjgRssZXuYpNwjmgo_Gvu6IlHlYLrh1xJ7iMHiOufyQ_Uq5E_S3r7oLX5YhgePteBKNzt_V1meThNkYRcDZkOp5Of-NDn03Re8DLI/s320/Tower_Prep_S1_Drew_Van_Acker_001.jpg" width="240" /></a>Kiedy dotarła do szafki czekała ją kolejna niespodzianka. Wyjmowała właśnie książki od historii, kiedy drzwiczki nagle się zamknęły, a przed nią stanął wysoki brunet o zielonych oczach.<br />
- Dałaś niezły pokaz - powiedział z uśmiechem. Steven Skąd on się tu wziął ? W każdym razie wychodziło na to, że widział jej sprzeczkę z Alison - Myślałem, że się zaraz na siebie rzucicie. - ciągnął chłopak.<br />
- Wolałabym nie. - odpowiedziała beznamiętnie Margaret. Chłopak rzucił w jej stronę pytające spojrzenie. Fakt. To nie było do niej podobne. - tymi obcasami mogłabym przebić mi stopę na wylot - sprostowała. Po krótkim zastanowieniu brunet załapał żart i zachichotał, na co dziewczyna odpowiedziała teatralnym przewróceniem oczami. Zauważyła, że odkąd jest w liceum, dość często to robiła.<br />
- Więc - zaczął znów chłopak - Zastanawiałem się ostatnio, czy może nie wybralibyśmy się gdzieś razem ? Wiesz. Ty, ja, popcorn, film, którego nie obejrzymy ?<br />
<i>“Serio ?!”</i> miała ochotę wykrzyczeć mu w twarz dziewczyna. Jej twarz wyrażała jednak tylko zdziwienie Był aż tak bezczelny, żeby po zeszło tygodniowym incydencie zapraszać ją na randkę i to w taki sposób ?<br />
- Chyba śnisz ? - powiedziała w końcu i odwróciła się by odejść. Chłopak jednak był szybszy złapał ją za nadgarstek i obrócił z powrotem w swoją stronę. Przybliżył się trochę i znów wyszczerzył zęby.<br />
- Dlaczego nie ? - spytał pochylając się trochę w stronę dziewczyny.<br />
Margaret zrobiło się niedobrze od tej sytuacji.<br />
- Mam zacząć wymieniać ? - odpowiedziała i znów spróbowała odejść. Nic z tego, chłopak nie dość, że był od niej wyższy, to i zdecydowanie silniejszy. Świdrował ją swoimi zielonymi oczami.<br />
- Daj już spokój Stev - powiedział Sam który pojawił się nie wiadomo skąd i oparł się o jedną z szafek. Teraz on stał bardzo blisko zdezorientowanej dziewczyny.<br />
- Nie wtrącaj się Sammy - odpowiedział z uśmiechem na twarzy brunet - Chcę porozmawiać z M.<br />
- Ona za to chyba nie jest skłonna do rozmów - stwierdził z uśmiechem blondyn i zerknął na przyglądającą się wszystkiemu brunetkę. Ale to chyba podziałało, bo zielonooki rozluźnił uścisk i odsunął się od Margaret. Po chwili bez słowa odszedł i zniknął w tłumie. Sam nadal stał i przyglądał się Margaret. Kiedy to dostrzegła wyprostowała się i ruszyła przed siebie. Nie zaszła daleko, kiedy dołączył do niej blondyn.<br />
- Nic nie powiesz ? - powiedział. W jego głosie można było wręcz usłyszeć rozbawienie.<br />
- Poradziłabym sobie. - odpowiedziała tylko Margaret i przyspieszyła kroku.<br />
- Właśnie widziałem, jak panowałaś nad sytuacją.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCa1uE1hebxexObklHdwrybVXT_GdHGHJQbxQT2gRHZ4rymRAJGFssJNJNj7xd6u5DBlPLsilxLb_KjfmYwsSTF63Mu4IpbiHohMtvOwyPoFQTSpRaW_QMv_VFJsyYr32eDTrcusylunM/s1600/tumblr_mi0mkbHplp1qbe2lmo3_250.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCa1uE1hebxexObklHdwrybVXT_GdHGHJQbxQT2gRHZ4rymRAJGFssJNJNj7xd6u5DBlPLsilxLb_KjfmYwsSTF63Mu4IpbiHohMtvOwyPoFQTSpRaW_QMv_VFJsyYr32eDTrcusylunM/s1600/tumblr_mi0mkbHplp1qbe2lmo3_250.gif" /></a>Tego już za wiele. Margaret przystanęła. Blondyn zrobił to samo i przyglądał jej się badawczo.<br />
- Dziękuję - wymamrotała w końcu<br />
<div style="text-align: left;">
- Musiałaś denerwować Ali ? - spytał zmieniając temat. Chyba wiedział, że Margaret nie chce rozmawiać o tym, co stało się przed chwilą.</div>
- Żartujesz, prawda ?<br />
- Nie, dlaczego ?<br />
- To ona zaczęła. - odpowiedziała zirytowana - Po co w ogóle za mną łazisz ? O nic cię nie prosiłam. - dodała po chwili. Chłopak wciąż się w nią wpatrywał, więc znów przewróciła oczami i przyspieszyła kroku. Teraz już za nią nie szedł. Mogła spokojnie pomyśleć.<br />
Do końca przerwy zostało jej dwadzieścia minut.<br />
Wyszła ze szkoły i ruszyła ulicą przed siebie. Nie zdążyłaby dojść do domu … Ale na grób rodziców - tak.<br />
<br />
Po chwili już był przy głównej bramie cmentarza. Drogę znała na pamięć. Mogłaby iść tam z zawiązanymi oczami. Szła i szła. W jednej chwili opierała się o jedno z napotkanych drzew. A w drugiej - już jej nie było.<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
Przyznam się, że nie za bardzo podoba mi się ten pierwszy odcinek. To znaczy ... początek był niezły, al to co napisałam dzisiaj ... sama siebie zawiodłam. </div>
<div style="text-align: center;">
Niestety, nie mam już pomysłów, jak to poprawiać.</div>
<div style="text-align: center;">
Nie mogłam się doczekać waszych reakcji na tę "zapowiedź", więc postanowiłam wstawić go już dziś.</div>
<div style="text-align: center;">
Napiszcie, czy chcecie, żebym pisała w tej postaci, czy może w pierwszej osobie.</div>
<div style="text-align: center;">
Dla porównania, następny odcinek postaram się napisać właśnie z perspektywy Margaret.</div>
<div style="text-align: center;">
J<b>eśli macie jakieś pytania do bohaterów lub do mnie, zadawajcie je śmiało. ( choć po pierwszym odcinku, nie spodziewam się pytań :P )</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
<b>Zapraszam do czytania opowiadań na blogu: </b></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://dominosibuna.blogspot.com/">domino sibuna</a></span></div>
Blangelhttp://www.blogger.com/profile/06852756912459569633noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6024993047718675648.post-81809485167920646002013-02-18T15:49:00.000+01:002013-08-30T18:47:14.084+02:00Bohaterowie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqz1eIgCaWDp5145KC_axcxakWy-OH2UAfI39fXrcn4cEGWQrHIAPzQloW7rEElQZt9svwwXTRhpNx7CrntL62Gno7IbSeioTzL3fMmbDhq9aLZckBl7xUmYJz5yeR3HXq25f8no5Ykw4/s1600/tumblr_memb6jfHSO1rtrpnqo3_250.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://data.whicdn.com/images/75206137/large.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="http://data.whicdn.com/images/75206137/large.jpg" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">imię i nazwisko: Margaret Leinton</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">ksywki: Margi, Meg, M</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">data urodzenia: 7 kwietnia 1995 rok</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">wzrost: 157 cm</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">waga: 51 kg</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">kolor włosów: brązowe</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">kolor oczu: niebieskie</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">rodzice: Luciane i Tom Leinton</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">~~***~~</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;"><br /></span></div>
<span style="font-family: inherit;"> <span style="line-height: 18px;">Jestem sierotą ... Choć w sumie nikt o tym nie wie. Mieszkam sama w kawalerce ... o tym też nikt nie wie ... Uwielbiam robić zdjęcia - o tym już wie parę osób. W sumie nie mam nikogo. Nie zaprzyjaźniłam się z nikim ze szkoły. Wolę ukrywać siebie i to co mi się przytrafiło ... Chociaż nie ! W sumie, to ludzie w szkole mnie znają .. Tylko że to nie jestem ja. Znają tę ładną, dziwną dziewczynę której lepiej nie przeszkadzać kiedy coś robi, której lepiej nie podpadać. Tak. Jestem pyskata i co z tego ? Potrafię być miła i delikatna ... dla właściwych osób. Tak na prawdę, gdyby ktoś chciał, to mógłby mnie poznać. Nie jestem wredna dla każdego. No ... nie od razu.</span></span><br />
<span style="line-height: 18px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgD9y1nq4GyYKAHjIbQmA0KFToKIdBuiIH12UyDbDXDwJf05KcEeUjq4o1iZB4yCbsHVzJd3-0dpQrY9jDxBw751D0wq1ropHkvRrMK1K4N4ck9jaTglyrtV52pT6ccOJycHIt_zrIYfG0/s1600/Cody-Simpson-cody-simpson-24407448-389-500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: black; font-family: inherit;"></span></a></div>
<span style="line-height: 18px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<br />
<div style="text-align: left;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWQcEiJpMUCfU3V-Duzq6pvK4bmeE3LXPpbZ6IrXlOZEQrH8QxjMg1wexHWvcjpR3em-FxOTsdbEo49wbTNN5S6Txdygk-AapYN2CjG-qIeZeUCwHBuDlHujD05v1feMXDDwnqPnn0ys8/s1600/Cody+Simpson+PNG+version.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWQcEiJpMUCfU3V-Duzq6pvK4bmeE3LXPpbZ6IrXlOZEQrH8QxjMg1wexHWvcjpR3em-FxOTsdbEo49wbTNN5S6Txdygk-AapYN2CjG-qIeZeUCwHBuDlHujD05v1feMXDDwnqPnn0ys8/s320/Cody+Simpson+PNG+version.png" width="319" /></a></div>
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">imię i nazwisko: Samuel Gerard</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">ksywki: Sam, Sammie</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">data urodzenia: 3 grudnia 1994 rok</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">wzrost: 180 cm</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">waga: 83 kg</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">kolor włosów: blond</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">kolor oczu: zielone</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">rodzice: Angie i Brad Gerard</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">rodzeństwo: Allison</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;"><br /></span>
<br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">~~***~~</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;"><br /></span></div>
<span style="font-family: inherit;"> <span style="line-height: 18px;">Co miałbym powiedzieć ? Mieszkam w pięknym domu z rodzicami i młodszą siostrą. Jestem dość lubiany w szkole. Mam ... dość dobre oceny. Gram na gitarze i z tego powodu nauczyciele często wysyłają mnie na jakieś głupie konkursy. Nie wiem jaki oni mają w tym interes, ale mnie to nie za bardzo bawi. Nie lubię występować przed ludźmi. nie to, żebym miał tremę czy coś, ale ... po prostu czasem chciałbym, żeby mnie po prostu nie zauważali. Ale nie. Zwykle jestem w centrum uwagi. Czy to nie dołujące ? Ciągle kręcą się wokół mnie jakieś dziewczyny. Wysokie, szczupłe ... najpopularniejsze w szkole. I znowu. Jaki one mają w tym interes ? Zwykle nie mam o czym z nimi gadać, ale one i tak przychodzą, gadają o ... w sumie to nie wiem o czym i chichoczą tak głośno, że po tygodniu łażenia do szkoły prawie nic nie słyszę. A ja chcę tylko posiedzieć w spokoju przy stoliku, zjeść kanapkę i ... posłuchać muzyki.</span></span><br />
<span style="line-height: 18px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<span style="line-height: 18px;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi519ES2GsLwthJHlTsTBD1SDIF2LARfkeqD2eEwFeSgE_L1UxHB6DLUUTSJS4cRxCMWnpMm4jCSQEE9QLrySQcvjjgEKqFeB9gM12_NxQO67EjnjKsmcHZarp2UKlx-XIoTiFrBLO3odc/s1600/Ian-Harding-ian-harding-20278320-710-1063.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: black; font-family: inherit;"></span></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNQQdjuCqw_Rv0aV1VK-g-9XcRIN7IBoxY9zpSFJHl1K_jqtLXw7nlncsHV-RkHHt93aTU6iWF4EV360SNw7MfUYLMfkHj8Q7LZDvBEvSmLV_iV-HnWs9sNvT20Zqgi7IiikX9oA7XRHY/s1600/1299236120.671695.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="256" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNQQdjuCqw_Rv0aV1VK-g-9XcRIN7IBoxY9zpSFJHl1K_jqtLXw7nlncsHV-RkHHt93aTU6iWF4EV360SNw7MfUYLMfkHj8Q7LZDvBEvSmLV_iV-HnWs9sNvT20Zqgi7IiikX9oA7XRHY/s320/1299236120.671695.jpg" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">imię i nazwisko: Harry Maxwell</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">data urodzenia: 5 lipca 1844</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">wzrost: 180 cm</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">waga: 85 kg</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">kolor włosów: ciemny brąz</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">kolor oczu: niebieskie</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">rodzice: Elizabeth i Tom Maxwell</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;"><br /></span>
<br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">~~***~~</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #f4cccc; font-family: inherit; line-height: 18px;"><br /></span></div>
<span style="font-family: inherit;"> Spacerowaliście kiedyś cały dzień po mieście ? Malowaliście to, czego nikt inny by nie namalował ? No cóż ... ja właśnie tak spędzam dnie. Ojciec mówi, że się marnuję. Według niego sztuka to strata czasu. Chce, żebym został prezesem jakiejś firmy czy coś takiego. Sam do końca nie wiem. Kiedy tylko o tym wspomina, wyłączam się. Nie chcę słuchać kim on chce, żebym był. To głupie. To moje życie. Racja, nie byłoby ono najlepsze, gdyby nie wysoka pozycja ojca, ale ... To nie znaczy, że ja też muszę być rozpoznawany w całym mieście. No i przede wszystkim nie chcę w nikim budzić strachu. Chcę po prostu ... dalej spacerować po ulicach Grimsby.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-DVkhXQ9AWW-abcQopJvADiIlYsLRM_XlAKPC7WI11gAv_oAgcN_E1n2gHVYw2oIhbdF7untY1DPNxWPN3-ivT_2YdzuiEzGRqpBXWKhv2iF2yzG0DNPAQDS3h0JB_fyHsvJO7fXBAuw/s1600/Leaf-Line-Divider-small.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-DVkhXQ9AWW-abcQopJvADiIlYsLRM_XlAKPC7WI11gAv_oAgcN_E1n2gHVYw2oIhbdF7untY1DPNxWPN3-ivT_2YdzuiEzGRqpBXWKhv2iF2yzG0DNPAQDS3h0JB_fyHsvJO7fXBAuw/s1600/Leaf-Line-Divider-small.gif" /></a></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: start;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTZZJFq-_ZuEYik3ajRCo_te9WUFOhyJyvLAp3-dlOY6O2qdugF_lm-acZVvewLbpyB_Y8dYqRiZOFsLqNjIyEaPdhELPkAwRfn0DqCryySHwtzZdliPEGrtlh4DyVhR-8tNF5S3jg3sA/s1600/tumblr_mf6s3ny5xG1r3lf08o1_500.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTZZJFq-_ZuEYik3ajRCo_te9WUFOhyJyvLAp3-dlOY6O2qdugF_lm-acZVvewLbpyB_Y8dYqRiZOFsLqNjIyEaPdhELPkAwRfn0DqCryySHwtzZdliPEGrtlh4DyVhR-8tNF5S3jg3sA/s200/tumblr_mf6s3ny5xG1r3lf08o1_500.png" width="136" /></a></div>
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">imię i nazwisko: Alison Carter</span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">ksywki: Alisona, Ali</span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">data urodzenia: 4 września 1994 rok</span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">wzrost: 170 cm</span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">waga: 54 kg</span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">kolor włosów: brązowe</span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">kolor oczu: niebieskie</span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18px;">rodzice: Samanta Carter i ojczym </span></span><span style="line-height: 18px;">George Smith</span><span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18px;"> </span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 18px;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: start;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNVrEFWOK8W0TLbymdBnsc8kqbkq-VWmtbbi3p7BFEFSBpT06dyEzHwSiex6GB77m3Ofbv3SRpFfio7CLfckbuxKeaBfQ1eXramTVtjuFd22Tf4HJ7xap8If3eWQmZU8PDWCXn1ZUo7q4/s1600/emily-osment-hot-photo-.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNVrEFWOK8W0TLbymdBnsc8kqbkq-VWmtbbi3p7BFEFSBpT06dyEzHwSiex6GB77m3Ofbv3SRpFfio7CLfckbuxKeaBfQ1eXramTVtjuFd22Tf4HJ7xap8If3eWQmZU8PDWCXn1ZUo7q4/s200/emily-osment-hot-photo-.jpg" width="133" /></a></div>
<div style="text-align: start;">
</div>
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">imię i nazwisko: Elizabeth Colins</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">ksywki: Elizabet, El, Liz</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">data urodzenia: 24 lutego 1847 rok</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">wzrost: 158 cm</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">waga: 54 kg</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">kolor włosów: blond</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">kolor oczu: niebieskie</span><br />
<span style="font-family: inherit; line-height: 18px;">rodzice: Emily i Kevin Colins</span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjePtOoSGrnZfxBgu8p0RXjbwUHh_HJ98BiZxZarSdZrIpgFWMsNZEqJTZmN67r-1eWOtsvDRfYlm9Czwixijq2KPaF7aasPj0wGC2gVESCZsWkDV0OAlM3I1lo87b7Pqb48VtUoSSRGk0/s1600/tumblr_mphaolkaj51qj1rexo1_500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjePtOoSGrnZfxBgu8p0RXjbwUHh_HJ98BiZxZarSdZrIpgFWMsNZEqJTZmN67r-1eWOtsvDRfYlm9Czwixijq2KPaF7aasPj0wGC2gVESCZsWkDV0OAlM3I1lo87b7Pqb48VtUoSSRGk0/s200/tumblr_mphaolkaj51qj1rexo1_500.jpg" width="150" /></a></div>
imię i nazwisko: Stiven Lang<br />
ksywki: Stiven, Stiv, V<br />
data urodzenia: 10 grudnia 1994<br />
wzrost: 180 cm<br />
waga: 83 kg<br />
kolor włosów: jasno brązowe<br />
kolor oczu: zielone<br />
rodzice: Merry Lang<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqY63rHeM50T_CEl0dd_-kP9pmoCwODDp8pjTRE70I7-cfzUIG52iGqI-vEBBt6RkOgC_CQyNWT0PnxGiywnPe5gJmH6MtIW0rJV1O88Ys6WgoVI6mid-NUPLofNyjd8vMPdhZgmvXInk/s1600/tumblr_mpmlxxlLqF1syd3mxo1_500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqY63rHeM50T_CEl0dd_-kP9pmoCwODDp8pjTRE70I7-cfzUIG52iGqI-vEBBt6RkOgC_CQyNWT0PnxGiywnPe5gJmH6MtIW0rJV1O88Ys6WgoVI6mid-NUPLofNyjd8vMPdhZgmvXInk/s200/tumblr_mpmlxxlLqF1syd3mxo1_500.jpg" width="149" /></a></div>
imię i nazwisko: Ellie Field<br />
ksywki: Ellie, El<br />
data urodzenia: 18 stycznia 1988<br />
wzrost: 160 cm<br />
waga: 56 kg<br />
kolor włosów: blond<br />
kolor oczu: niebieskie<br />
rodzice: Carrie Field i Mac Field<br />
<div>
<br /></div>
Blangelhttp://www.blogger.com/profile/06852756912459569633noreply@blogger.com10