Stojąc na cmentarzu do Margaret powoli dochodziła do pewnych wniosków.
Po pierwsze: Dochodziło południe. Więc, poza szkołą nie była zbyt długo.
Po drugie: To co jej się przydarzyło było kompletnie nierealne. Podczas wchodzenia na górę musiała uderzyć się w głowę i zasnąć. I to by było całkiem prawdopodobne, gdyby nie fakt, że miała na sobie białą suknię sięgającą ziemi - prezent od Harrego.
Dopiero teraz uświadomiła sobie, że nie może tak po prostu wrócić do szkoły. Musiała się przebrać. Dotarcie stąd do domu zajęło by jej godzinę. Nie. Zły plan. Musiała wrócić do szkoły. Więc musiała znaleźć też odpowiednią wymówkę dla jej niecodziennego stroju.
W szkole jak zwykle zgiełk. Margaret szła niepewnie korytarzem i pomimo swojego stroju starała się nie zwracać na siebie uwagi. Na darmo.
- Wypuścili cię z cyrku ? - usłyszała za sobą głos Alison. Zanim Margaret zdążyła cokolwiek zrobić usłyszała drugi głos. Tym razem męski.
- Ali, daj spokój - szepnął … Sam ? No tak. Czego ona się spodziewała. Że wielka Alison Carter podda się, przed otrzymaniem głównej nagrody: Sama Gerarda ?
Margaret powoli obróciła się na pięcie w stronę Alison. Patrzała jej w oczy. Te jasne, niebieskie oczy. Potrafiły odurzyć każdego faceta w szkole. Ale Sam ?
- Będziesz tak stała, czy w końcu ustąpisz mi przejścia ? - odezwała się ponownie Alison. W tym momencie Margi uśmiechnęła się szeroko, co wywołało zdziwienie na twarzy wysokiej szatynki.
- Głupszym się ustępuję, więc … - zaczęła brązowooka - droga wolna - i odsunęła się o krok robiąc miejsce Alison. Carter przez chwilę stała oszołomiona ale kiedy tylko dotarły do niej wszystkie słowa dziewczyny, rozwarła szeroko oczy i wściekłym wzrokiem wpatrywała się w przeciwniczkę.
- Okej ! - krzyknął Sam - Meg, może chwilę pogadamy ? - było to bardziej oznajmienie niż pytanie, bo pociągnął dziewczynę za rękę i wyprowadził na trawnik za szkołą.
Kiedy puścił jej rękę, dziewczyna stanęła z założonymi rękami i wpatrywała się w wierzchołki swoich czarnych pantofelek.
- Skąd masz ten strój ? - zapytał z uśmiechem chłopak.
- To do sztuki. - odpowiedziała z niechęcią Margaret. Całą drogę do szkoły wmawiała sobie to kłamstwo. Powtarzała ja i powtarzała.
- Nie wystawiamy sztuki - powiedział z zaciekawieniem i rozbawieniem Sam.
- Kto powiedział, że to szkolna sztuka ? - upierała się brunetka z lekką drwiną w głosie. Blondyn uśmiechnął się tylko w odpowiedzi i zrobił krok w stronę dziewczyny. I jeszcze jeden. Stał tak blisko niej, że mogła bez problemu usłyszeć bicie jego serca. Chłopak stał pochylony patrząc dziewczynie prosto w oczy. Margaret poczuła nagłe uczucie obezwładniającego strachu. Powinna się od niego odsunąć. Zrobić krok w tył i odejść z wysoko podniesioną głową, jakby ten moment nigdy nie zaistniał. Powinna, ale nie mogła.
Nie mogła, czy nie chciała ?
Czuła jak jej twarz robi się czerwona. Co on sobie myślał ? Nie powinien teraz być jednym z poddanych Alison ? Każdy chłopak w szkole marzy, żeby być blisko niej, a on to ma. I zamiast z tego korzystać, stoi przed nią. Wpatruje się w nią swoimi ciemnymi, zielonymi oczami.
Chłopak pochylił się, żeby być możliwie jeszcze bliżej Margaret. “Nie pocałuje mnie - pomyślała - Przecież on jest z Ali.” Chłopak uśmiechnął się unosząc dwoma palcami podbródek brunetki. Dziewczyna nie zareagowała Wciąż nie mogła się ruszyć. Poczuła, jak delikatne usta Sama stykają się z jej ustami. Nie był to pocałunek. To było coś lepszego. Chwila przed pocałunkiem. Trzymająca w napięciu, ale o wiele bardziej niewinny. Nieszkodliwy. No bo … co złego jest w chwili przed samym zdarzeniem ? Nikogo nie krzywdzi. Nikogo nie rani. Nie składa nikomu obietnic. To tylko chwila.
Ale chwila jest ulotna.
- Zamknij oczy - poprosiła Margaret, a chłopak zrobił, co kazała. Stał i czekał. Po chwili otworzył oczy. A jej już nie było.
Margaret padła na łóżko. Była wykończona. To był na prawdę trudny dzień. A w zasadzie dwa. Odkąd wróciła z roku 1864 unikała Sama jak ognia. To, co się stało - a raczej, co prawie się stało - za szkołą … Nie mogła przestać o tym myśleć. Ale wiedziała, że gdyby Alison się o tym dowiedziała, jej życie kompletnie by się rozpadło.
Gdzieś w kącie małego pokoju zadzwonił telefon. Dziewczyna postanowiła go zignorować. Była zbyt zmęczona i obolała, by teraz wstawać. Po chwili telefon ucichł. Brunetka z ulgą przytuliła głowę do poduszki. Niestety, spokój nie był jej dany. Kilka minut później usłyszała, jak ktoś puka do drzwi. Powoli wygramoliła się z pościeli. Przeszła przez przed pokój, gdzie przed lustrem poprawiła rozczochrane włosy. Otworzyła drzwi. Na korytarzu stała niewiele wyższa od niej blondynka o błękitnych oczach. Dziewczyna była od niej starsza, ale wyglądała świetnie. Była ubrana w połyskującą, srebrną bluzkę na ramiączkach, różowe, obcisłe spodnie i czarną kurtkę. Uśmiechnęła się promiennie do Margaret i mocno ją uścisnęła.
- Przyjechałam, żeby cię odwiedzić mała - odpowiedziała z uśmiechem blondynka.
Ellie Felton była jedyną osobą, którą Margaret na prawdę lubiła. Była to przyjaciółka jej mamy. Rzadko się widywały, ale jak już, to z dużym hukiem. Ellie, za każdym razem, kiedy przyjeżdżała planowała coś wielkiego. Zwykle, wkręcała brunetkę na imprezy w pobliskich klubach. Co dziwne, blondynka zjawiała się zawsze, kiedy dziewczyna miała jakiś poważny problem. Z czasem Margaret zaczęła uważać Ellie za swojego prywatnego ducha stróża.
Po przywitaniu się dziewczyny usiadły razem w kuchni i czekały, aż woda, którą wstawiła Margaret się wreszcie ugotuje.
- I co tam ? - spytała zaciekawiona blondynka. Margaret wzruszyła tylko ramionami i spuściła wzrok. - Ciągle nosisz te soczewki ? Tylko popsujesz sobie wzrok.
- I co z tego ? - odburknęła Margaret wstając od stołu. Zapadła chwila ciszy.
- Chłopak. - odezwała się w końcu Ellie. Nie było to pytanie. Dziewczyna na tyle dobrze znała Margaret, że nie musiała już pytać, co się dzieje. Przechodziła od razu do konkretów.
Brunetka nic nie odpowiedziała. Stała przy blacie i wpatrywała się w kubki z jeszcze nie zalaną herbatą.
- Opowiadaj - zachęcała z uśmiechem blondynka. Usiadła wygodnie, jakby szykowała się na do wysłuchania jakiejś bajki. Ale co Margaret miała jej powiedzieć ? O “prawie pocałunku” ? A może o chłopaku sprzed 200 lat ? W ogóle mogła komuś o tym powiedzieć ? No bo w końcu sama nie wiedziała jak to się stało, że się tam znalazła. I jak wróciła. Z drugiej strony, Ellie zawsze potrafiła jej pomóc. Nawet, kiedy początkowo, wydawało się to nierealne.
Ale czym jest teraz słowo “nierealne” dla Margaret ? W końcu może przenosić się w czasie.
Hej !
Nareszcie kolejny odcinek.
Mam nadzieję, że wam się podobał.
Zdecydowałam, że o wiele łatwiej pisze mi się tak, jak jest. Czyli w trzeciej osobie. Ostatni odcinek nie wyszedł mi zbyt dobrze. Ewidentnie nie nadaję się do pisania pamiętników.
Zdecydowałam, że o wiele łatwiej pisze mi się tak, jak jest. Czyli w trzeciej osobie. Ostatni odcinek nie wyszedł mi zbyt dobrze. Ewidentnie nie nadaję się do pisania pamiętników.
Na zakończenie pochwalę wam się trochę.
A dlaczego ?
Po roku znalazłam numer moje GG.
Po prostu ... Szacun dla mnie *.*
Jeśli macie jakieś pytania do bohaterów lub do mnie, zadawajcie je śmiało.
Zapraszam do czytania opowiadań na blogu:
To byłby dobry pomysł na film.. jeszcze lepiej. Książkę. Strasznie podoba mi się to jak piszesz.. tak inaczej. Wiadomo nie od dziś, każdy ma swój własny styl.. jednak twój w jakiś sposób mnie intryguje i urzeka.
OdpowiedzUsuńW jaki sposób ? I co masz na myśli mówiąc ... inaczej ?? *.*
UsuńSpokojnie. Nic w złym sensie, wręcz przeciwnie. Jest coś.. nie wiem jak to nazwać. Coś w twoim.. i znów nie wiem jak się wysłowić. Mój zasób słownictwa jest taki ubogi, że ja już nie potrafię znaleźć najprostszych słów.
UsuńMoże spróbuję tak.. Sposób w jaki piszesz wydaje mi się inny.. może wpływ mają na to różne czynniki, takie jak nowa historia, z którą muszę się oswoić.. Jednak myślę, że chodzi tu o coś więcej.. Mam na myśli, że wykształciłaś swój styl, który strasznie mi się podoba, a twoje opowiadania szybko łykam. Nie jest to denna historyjka jakich dzisiaj możesz znależc na pęczki w internecie, tylko coś na co warto czekać.
WOW. Dzięki. Dokładnie tak samo myślę o twoich opowiadaniach. Łykam je jak ... hmm ... jak narkoman tabletki -__- Światne porównanie. Idealne do mojego ostatniego stanu -__*
UsuńTak, dzisiaj na lekcji.. szkoda gadać. Zamiast napisać 'piszczeć' napisałam 'pieścić'.. bez skojarzeń proszę. Widzisz do czego mnie doprowadzasz? Ja sama już nie wiem.. mam skończone moje opowiadanie, ale czuję, że powinnam tak coś dopisać.. i tak już wystarczająco zrobiłam. Koniec. Dobrze, że w porę uruchomiłam bariery..
OdpowiedzUsuńJednak.. well.. ty tutaj jesteś writing queen, baby ;D
Ye, I'm gueen baby !
UsuńJEstem taka skromna ... i miła ... i ... w ogóle taka super jestem. *,*
Widzisz, co ty ze mną robisz ? Zaczyna mi do reszty odbijać.
A tak poza nawiasem (WTF ?) Dobrze, że nie chodzisz ze mną do klasy ... *.*
Dlaczego? To byłoby ciekawe przeżycie :D Oczywiście jeśli mamy tyle samo lat, lol.
UsuńYes, you're the queen. Squue!
Niestety mój umysł jej już zszargany na tyle, że wymyśliłam nową historię, która.. jest zupełnie nietypowa. Tak myślę.
Chyba wiesz, co na to odpowiem.
UsuńPisz ! NAd czym ty się zastanawiasz ?! Pisz !
*.*
Do której chodzisz klasy ?
Piszę.. i ty wiesz, że to nie jest historia, którą chciałam napisać? Myślę, że na razie zajmę się mym nowym wynalazkiem :D
UsuńJestem w 2 gim.. i nie specjalnie mi się to podoba.
Mi też się 2 nie podoba ... Buuu ... To jakaś masakra jest -__-
UsuńPiszesz..cudownie,ale to już wiesz.;3
OdpowiedzUsuńMuszę Ci powiedzieć,że ostatnio w czasie nudów w ferie przeczytałam od nowa wszystkie scenariusze na moja historia domu anubisa i zauważyłam,że się na prawdę rozwijasz.Piszesz coraz cudowniej i..dojrzalej.
Skoro w wieku 14 lat(bo masz 14?)piszesz tak dobrze to w wieku 18 co będzie? Taaaak.zostaniesz pisarką.Na pewno.*_*
Twoja nauczycielka Polskiego musi być z Ciebie dumna bo pewnie te wszystkie rozprawki itd.piszesz na 6 *_*
I oczywiście...czekam na kolejny. ;*
UsuńTak się składa, że ... mam ledwo 3 z Polskiego. I Serio przeczytałaś wszystko ? Masakra. JAk ja ostatnio czytałam te początki, to myślałam "OMG. Ja pisałam coś tak okropnego ? Why ?!" Podziwiam cię. Na prawdę.
UsuńPisarką być nie będę. Dlaczego ? JAko pisarka, musiałabym ciągle i ciągle czytać moje prace, żeby je poprawić, a mnie to nudzi. Skoro wiem, co sie stanie, to po co ? Taaa ... Moja logika *,*
Ledwo 3?!;o Teraz to mnie zaskoczyłaś. ;/
UsuńMyslałam,że masz 6 albo 5.
Ja mam 5 a jak pisze?;/Masakraa..
Ale twoje scenariusze początkowe...były dobre przeciez.Chociaz...założe sie że za jakiś czas jak na tym blogu powrócisz do tych terazniejszych rozdziałow pewnie ...też ci sie nie spodobają chociaz sa genialne. *_*
(powtarzam się xd )
Mam słabe oceny, bo tak na prawdę, na polski nic nie piszemy. Same wykresy zdań, a ja nie potrafię zapamiętać tych regułek. No cóż ... bywa.
UsuńTo u mnie odwrotnie. Gramatyki jest bardzo mało.
UsuńMoja nauczycielka najbardziej przywiązuje wagę do prac pisemnych i tego jest najwięcej.
Ja też za bardzo tych wykresów nie ogarniam,ale jest w miarę okeej. *_*
Świetny, są bardzo długie i ciekawe! Czytam każde! Dalej proszę, a i mam prośbę daj mi talencik chociaż troszeczkę
OdpowiedzUsuńTan akurat wyszedł ciut przykrótki, ale to chyba lepiej, niż gdyby miał się ciągnąc jak ... >nie dodam tu mojego porównania< I jak to mądrze powiedziała hipstaa - każdy ma talent, zależy tylko, czy będziemy go rozwijać, czy go olejemy *.*
UsuńNo to ja chyba go olewam :/ Jeszcze raz kocham twoje opowiadania :* Są takie pełne emocji i nigdy nie wiadomo co się stanie dalej, właśnie to w nich lubię :)
UsuńA ja myślałam, że jestem przewidywalna ... *_*
UsuńSuper, na serio xD
OdpowiedzUsuńomnomomomom kiedy następny ? *.*
OdpowiedzUsuń